Witajcie kochani!
Mamy dzisiaj 1 dzień maja, a więc czas na kolejne podsumowanie! W związku z brakiem czasu, masą informacji, które mam Wam do przekazania, moją tendencją do rozpisywania się i w ogóle wszystkimi tymi cechami, których w sobie nienawidzę postaram się, aby to podsumowanie zostało przeprowadzone w miarę sprawnie i szybko. W końcu dzisiaj święto. Na pewno macie inne rzeczy do roboty niż czytanie nieskończenie długiego wywodu pewnej blogerki. Tak więc, serdecznie zapraszam!
Kwiecień był naprawdę cudownym miesiącem. Bardzo pracowitym, to prawda, ale nadal cudownym. Przez większość dni pogoda była po prostu bajeczna, nic więc dziwnego, że większość swojego wolnego czasu spędziłam na świeżym powietrzu wygłupiając się ze znajomymi lub oczywiście z ulubioną książką w rękach. Na dodatek były święta i już od dłuższego czasu czuję, że zapamiętam je na bardzo długo. Cała ta codzienna bieganina, wiosenne porządki i to wszystko co wydaje się przed każdymi świętami naważniejsze, w rzeczywistości okazało się najmniej istotne. Pierwszy raz przeżyłam święta Wielkanocne tak, jak powinno się je przeżywać - ciesząc się ze zmartwychwstania Pana. Jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa, ale wiem też, że nie udałoby mi się to gdyby nie post mojej kochanej Juleczki, która jest prawdziwym aniołkiem chodzącym po Ziemi. Serdecznie zapraszam do przeczytania, bo wierzę, że Was także czegoś nauczy [klik]
Jeśli chodzi o książki przeczytane w kwietniu to nie jest tak źle i o dziwo jestem nawet zadowolona z tego wyniku. Oczywiście jak zwykle nie udało mi się zrecenzować ich wszystkich w terminie, ale to nic :) Zobaczcie sami:
Wilczy miot - A.S. Swann
Ostatnia spowiedź t. II - Nina Reichter [recenzja t.I ]
Bóg nigdy nie mruga - Regina Brett
Bitwa w labiryncie - Rick Riordan
Ostatni olimpijczyk - Rick Riordan
Czerwień rubinu - Kerstin Gier
Marina - Carlos Ruiz Zafón
Książek było sporo (a przynajmniej więcej niż w poprzednim miesiącu) i wygląda na to, że w maju będę miała całkiem sporo pracy z nadrabianiem tego wszystkiego. Ogólnie przeczytałam 2421 strony, co daje ok. 80 stron dziennie. Jak dla mnie bomba! Mimo wszytkich przeciwności na blogu pojawiło się kilka innych postów m.in. recenzja Blasku - Alexandry Adornetto, odpowiedzi na pytania do Liebster Blog Award, obchodziłam także pierwsze urodzinki bloga :) W końcu zabrałam się za modernizowanie zakładek i mimo że nie wszystko udało mi się skończyć na czas podstrony Autorka oraz Współpraca zyskały nowe życie :) Teraz zostaje tylko "Spis recenzji", ale na to trzeba zdecydowanie więcej czasu xD Jak widać pracy było sporo, ale i efekty są, więc jestem strasznie zadowolona i dumna :)

I to by było na tyle. Jak zwykle mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć i choć trochę byliście ciekawi, jak kwiecień wyglądał u mnie. Tak więc, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam radosnego, pięknego i pełnego niespodzianek maja!
Całusy :*
Ola