czwartek, 23 kwietnia 2015

Moje czytelnicze perypetie, czyli książkowe love story...



Od 1995 roku 23 kwietnia jest wyjątkowym dniem dla każdego, kto ma chociaż najmniejszy kontakt z literaturą. Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich obchodzą dzisiaj wszyscy książkoholicy. Każdy robi to na swój sposób. Jedni oblegają księgarnie stacjonarne, inni wydają horrendalne sumy w tych internetowych, wynoszą z biblioteki siaty pełne literackich perełek lub po prostu czytają - w parku, kawiarni, domu. Miejsce nie ma znaczenia, ważne, że w ten jeden wyjątkowy dzień przysługuje nam pełne prawo po prostu zatopić się w lekturze i mieć w nosie wszystko co dzieje się dookoła. Mnie osobiście obchody Dnia Książki skłoniły do rozmyślań nad samą istotą czytania i tym jak w ogóle zaczęła się moja czytelnicza historia. Pozwólcie, że przedstawię Wam ją poniżej :)


niedziela, 19 kwietnia 2015

Jasnowidztwo zarazą mózgu? (Czas żniw)




Rok 2059. Dzięwiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w nielegalnych podziemiach syndykatu Londyn, chroniącego ludzi o wyjątkowych zdolnościach i utrzymującego się z zakazanych przez władze praktyk - jasnowidzenia. Odkąd prawie 200 lat temu na Ziemię przybyła rasa Refaitów, zawierając umowę z rządem i szerząc jego propagandę, żaden jasnowidz nie może czuć się bezpiecznie. Paige jako śniący wędrowiec może nie tylko obserwować wspomnienia i życie innych, ale także wchodzić w nie i mieć na nie wpływ. Czyni to z niej jednego z najpotężniejszych rodzajów jasnowidzów, ale za razem najbardziej poszukiwanych. Sam fakt, że oddycha jest największą zbrodnią wobec państwa, nic więc dziwnego, że kiedy pewnego dnia na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostaje aresztowana, spodziewa się najgorszego. Dziewczyna zostaje przewieziona do Szeolu I, tajnego zakładu karnego dla ludzi takich jak ona. Przechodzi pod opiekę Naczelnika, który ma pomóc jej rozwinąć swój dar i przystosować się do życia w nowym miejscu. W przeciwnym razie, dziewczynę czeka zguba.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Wbrew pozorom dwa lata to jednak szmat czasu...


To takie śmieszne, a za razem niesamowite uczucie robić coś co się kocha, czerpać z tego maksimum przyjemności i radości, nie zwracać uwagi na kalendarze, zegarki i archiwa, a później nagle obudzić się i zdać sobie sprawę, że coś co miało zająć tylko chwilę, tak naprawdę trwa nieprzerwanie o wiele dłużej. Dokładniej dwa lata. Toż to szmat czasu! Ano tak, a ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że mój blog, moje miejsce w sieci, moje małe dziecko jest już na takim etapie rozwoju.


piątek, 3 kwietnia 2015

Jak zbankrutować, czyli zapowiedzi wydawnicze #4/12


Chyba każdy bloger to zna. Zabieracie się właśnie za pisanie nowego posta, macie najszczersze chęci, ale ilość materiału, z którym musicie się zmierzyć zaczyna Was przytłaczać do tego stopnia, że przekładacie pisanie na inną porę i idziecie robić co innego. Napisanie zapowiedzi wydawniczych na ten miesiąc skonfrontowało mnie właśnie z taką sytuacją. W kwietniu wydawcy naprawdę nie próżnowali i wybranie 10-15 najciekawszych pozycji z całej chmary książek wydawało się niemożliwe. Mnie samej przyszło to z wielkim trudem, ale cóż, przedstawiam Wam co sobie na kwiecień upatrzyłam :)


środa, 1 kwietnia 2015

Coś się kończy, coś się zaczyna

Wszechobecne podsumowania to coś, co towarzyszy pierwszym dniom każdego miesiąca od dobrych kilku lat. Każda z "dziedzin" blogosfery robi to trochę w innej formie, ale i tak zawsze chodzi o to samo, czyli pochwalenie się swoimi osiągnięciami, ponarzekanie na parę spraw i ogólnie napisanie posta o niczym, który mimo to będzie miał taki sam wpływ na wzrost statystyk bloga. Sama produkuję je nieprzerwanie od prawie półtora roku, jednak od jakiegoś czasu coraz bardziej mnie one nudzą i coraz mniej przyjemności sprawia mi ich czytanie.