niedziela, 29 września 2013

Charlie - Stephen Chbosky








Tytuł: Charlie
Tytuł oryginału: The Perks of Being a Wallflower
Autor: Stephen Chbosky
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Remi







"Książka ma formę listów pisanych do nieznanego przyjaciela przez nastolatka imieniem Charlie, nieśmiałego i wycofanego, choć niezwykle inteligentnego i wrażliwego ucznia pierwszej klasy liceum w Pittsburgu. Chłopak pisze w nich o swoich pierwszych miłosnych doświadczeniach, relacjach w rodzinie, narkotykach i akceptacji."
Recenzję zacznę może od postaci głównego bohatera. Charlie nie jest taki jak inni chłopcy w jego wieku. Ma wiele problemów i jest bardzo rozchwiany emocjonalnie. Często płacze, bo boi się, że zrobił coś nie tak jak należy. Jest bardzo inteligentny jak na swój wiek, chociaż czasem za dużo myśli. Próbuje zrozumieć dlaczego świat jest taki, a nie inny i stara się "uczestniczyć". Z Charlim łatwo jest się utożsamić, co sprawia, że książka jest przystępna dla czytelnika. Każdy może znaleźć w nim jakieś podobieństwo do siebie samego, mimo, że ludzie tak bardzo się od siebie różnią. Właśnie na tym polega wyjątkowość tej książki.
"Bądź wobec niej sceptyczny. To doskonała książka, ale spróbuj przefiltrować ją przez siebie, a nie wchłonąć jak gąbka."
Mimo, że autor odnosił się w tym cytacie do książki "Źródło" to myślę, że "Charlie" jest właśnie taką książką, którą trzeba przez siebie przefiltrować. Każdy po przeczytaniu jej, dochodzi do innych wniosków i postanawia zmienić coś innego w swoim życiu. Mimo, że język autora aż razi po oczach swą prostotą, to sama książka na pewno nie jest prosta. Poruszane są w niej najważniejsze problemy, z którymi młodzież musi się zmagać. Pierwsze miłości, seks, używki, a także prawdziwe przyjaźni i potrzeba akceptacji wśród rówieśników. I tutaj pojawia się kolejna zaleta "Charlie'ego". Mimo, że akcja powieści toczy się w 1991 roku, to wszystko co można tutaj przeczytać nie straciło na aktualności.

Muszę przyznać, że na tyle przeczytanych książek, żadna nie była pisana w taki sposób. Spotkałam się oczywiście z książkami w formie pamiętnika, dziennika itp. ale nigdy nie słyszałam o pisaniu książek w formie listów. Jest to na pewno jakiś przełom w literaturze i jeśli kiedyś znowu natknę się na powieść w takiej formie to z chęcią po nią sięgnę z czystej ciekawości. Wczoraj kupiłam i wczoraj zaczęłam czytać. Dziś rano skończyłam i od tamtej pory nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem. Już dawno kac książkowy nie męczył mnie tak bardzo. To tylko może utwierdzić was w przekonaniu, że książka jest dobra i każdy, a w szczególności każdy nastolatek powinien ją przeczytać.

Moja ocena: 7/10

PS. Słyszałam, że warto sięgnąć po tę książkę w oryginale, bo język jest prosty, a wtedy lepiej jest ją zrozumieć (ale paradoks, łatwiej jest zrozumieć książkę w obcym języku niż własnym o.O)

Pozdrawiam cieplutko, Ola ;)

środa, 25 września 2013

Cień Wiatru - Carlos Ruiz Zafón





Tytuł: Cień wiatru
Tytuł oryginału: La sombra del viento
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Ilość stron: 516
Wydawnictwo: MUZA









Pewnego letniego świtu 1945 roku Daniel Semepere trafia wraz z ojcem na Cmentarz Zapomnianych Książek - miejsce, gdzie książki zapomniane, zgubione lub porzucone przez właścicieli znajdują swój azyl. Zgodnie z tradycją rodzinną dziesięcioletni chłopiec musi wybrać spośród tysięcy woluminów, jedną książkę, którą uchroni od zapomnienia. Wiedziony przeczuciem Daniel wybiera "Cień wiatru" nieznanego Juliana Caraxa. Mijają lata, a zauroczony powieścią chłopak postanawia odnaleźć inne książki autora. Jednak komuś bardzo zależy na zniszczeniu wszystkich kopii książek Caraxa. Daniel usiłuje odkryć sekret autora, nieświadomy tego, że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.

"Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie - tchórzy, a słuchanie rzeczą mędrców"
Zakochałam się w prozie Zafona już od pierwszych stron "Świateł września" i od dłuższego czasu zamierzałam zapoznać się z innymi jego powieściami. "Cień wiatru" to moje drugie spotkanie (i zapewne nie ostatnie) z tym znakomitym autorem. Jest on niewątpliwie mistrzem. I to mistrzem przez wielkie "M". Stworzył w tej książce tak wiele niesamowitych postaci, z których każda jest przepełniona innymi uczuciami, niekoniecznie pozytywnymi. W tej książce nie ma ani jednego przypadkowego zdarzenia. Wszystko jest ze sobą powiązane, mimo, że na początku trudno jest dostrzec cieniutkie nitki łączące wszystko w spójną całość.
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie."
Przepiękne opisy powojennej Barcelony pozwalają poczuć tajemniczy klimat tego miasta. Sprawiają, że jak najszybciej chce się je zobaczyć na żywo. To dodaje wiele uroku powieści. Możemy znaleźć także podteksty historyczne, dzięki którym czytając jednocześnie uczymy się dziejów Hiszpanii i łatwiej zrozumieć zachowanie bohaterów. Akcja powieści toczy się przez ponad 20 lat. Przez ten czas możemy bardzo dobrze poznać głównego bohatera i się z nim utożsamić. Daniela Semepere poznajemy kiedy jest nieśmiałym dziesięciolatkiem zagubionym po śmierci matki, jednak kiedy powoli żegnamy się z książką jest on już dorosłym mężczyzną. Bardzo spodobało mi się takie stopniowe odkrywanie bohatera. Można wtedy lepiej zrozumieć jego zachowanie.
"Ten kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie słowami"
Mimo, że książka nie jest cienka (ponad 500 stron, ale ja właśnie takie lubię najbardziej) czyta się ją jednym tchem. Nie da się odłożyć tej książki bez uczucia pustki w sercu i okropnego poczucia winy, jakby zostawiało się najlepszego przyjaciela. Od kilku osób słyszałam, że jest to trudna książka, ale ja nie miałam problemów z jej zrozumieniem i zinterpretowaniem.W tej powieści zawarte jest wszystko co powinno być ważne w życiu. Miłość, poświęcenie, przyjaźń, ale także współczucie dla drugiego człowieka.. Podczas czytania dziwiłam się, złościłam, nie dowierzałam, ale przede wszystkim śmiałam się i płakałam jednocześnie. Myślę, że właśnie tak książka powinna działać na czytelnika. Niesamowita fabuła i bohaterowie, a to wszystko w mrocznej i tajemniczej scenerii powojennej Barcelony. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać!!!
"W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze." 

Moja ocena: 10/10 

poniedziałek, 23 września 2013

O "Dianie" słów kilka.

Witajcie!!!

Przez cały weekend chodziłam przygnębiona po domu lub siedziałam w pokoju z książką. Jaki był powód mojego złego samopoczucia? Targi Książki w Katowicach. Miałam wrażenie, że wszyscy blogerzy się na nie wybierają tylko nie ja -,-" W końcu moja mam powiedziała, że nie może już mnie znieść i zabiera mnie do kina.

Od jakiegoś czasu interesuję się Wielką Brytanią. Jej kulturą, językiem, a także monarchią. Planuję też pójść na filologię angielską, więc można stwierdzić, że moje "zainteresowania" przybierają bardzo realne kształty :) Nie mogłam przepuścić okazji, aby zobaczyć w kinie pierwszy film o księżnej Dianie, królowej ludzkich serc. Wiem, że film ten był bardzo wyczekiwany przez większość Brytyjczyków, a już w szczególności przez zwolenników tamtejszej monarchii. Wiem także, że zbierał on bardzo niepochlebne recenzje od krytyków. 





Gatunek to dramat biograficzny, ale ja powiedziałabym, że bardziej melodramat. W sumie to sama nie wiem czego się spodziewałam. Może żeby film ten był bardziej biografią niż dramatem? Myślałam, że zostaną przedstawione po prostu dzieje księżnej Diany. Jak poznała księcia Karola. Jak urodzili się jej synowie. Jak pomagała potrzebującym i wspierała akcje charytatywne. A co otrzymaliśmy? Ckliwą historię miłosną.

Nie powiem, że film mi się nie podobał, bo byłoby to kłamstwem. Ja w każdej produkcji staram się dostrzec dobre i złe strony, skupiając się jednak na tych dobrych ;) Uważam, że Naomi Watts zagrała fantastycznie, mimo, że gra aktorska pozostałych aktorów pozostawiała wiele do życzenia. 

Myślę, że ludzie, którzy naprawdę znali i kochali Dianę zapamiętają ją taka jaką była, a nie taką jaka została przedstawiona w swej "biografii". Film polecam mimo wszystko, bo naprawdę warto go obejrzeć, nie zważając na to kto jest jego bohaterem. Po prostu trzeba zapoznać się z historią pewnej sławnej kobiety, która nie była szczęśliwa wśród członków własnej rodziny.
 Ola :)

piątek, 20 września 2013

Ok , uzupełniłam stronę AUTORKI o informacje o sobie .
Opuszcze was na jakis czas.

Oh , źle zaczełam ten rok...
nie byłamgotowa na tak radykalny powrót prac domowych
I to całe gadanie nauczycieli o tych teeeestaach grrr

No to do KIEDYŚ TAM

Dariaa
P.S nie wiem po co dodałam ten post ;D

czwartek, 19 września 2013

Ty, ja i fejs - Jay Asher & Carolyn Mackler






Tytuł: Ty, ja i fejs
Tytuł oryginału: The future of us
Autor: Jay Asher i Carolyn Mackler
Ilość stron: 370
Wydawnictwo: Rebis










Ostatnio miałam wielką ochotę na jakąś lekką książkę, która pozwoli mi odprężyć się trochę przed bardziej wymagającymi powieściami. Mój wybór padł na "Ty, ja i fejs" autorstwa Jay'a Asher'a i Carolyn Mackler. Książkę tę dostałam od koleżanki na urodziny (w ogóle to na urodziny dostałam sporo książek xD)

"Nie byłoby tej całej historii, gdyby nie facet, rzecz jasna. Josh najpierw zepsuł w ich relacjach wszystko (totalnie!), a teraz jeszcze dał Emmie link do tego nieszczęsnego fejsa... 
Przede wszystkim trzeba wam wiedzieć, że jest rok 1996 i kiedy Emma włącza przeglądarkę, wpisuje adres: "www.facebook.com" i się loguje - patrzy w przyszłość. Przegląda swoje aktualne wpisy (i to aktualne jak diabli, bo sięgające aż piętnaście lat do przodu), by sprawdzić, co się zmieniło. Jaki ma status związku? Kto tym razem dzieli z nią życie, no i najważniejsze - czy jest szczęśliwa?
Ciekawość sprawia, że Emma igra z losem - eksperymentuje z teraźniejszością, by przyszłość uległa fascynującym przemianom. Co później? "Zaloguj", "Odśwież". Nowi partnerzy i nowe dorosłe rozterki. Początkowo to wszystko ją kręci, ale sami rozumiecie - co za dużo... "

Po takim opisie spodziewałam się typowej młodzieżówki z romansem w tle. W sumie to aż tak bardzo się nie pomyliłam. Bardzo prosty język i ciekawa fabuła. Nie oszukujmy się. Nie jest to zbyt ambitna książka. W każdym razie czasu z nią spędzonego nie uważam za stracony.

Okładka raczej nie jest zbyt zachęcająca i gdybym miała po niej wybrać książkę, którą chcę przeczytać ta nie znalazłaby się w nawet w pierwszej dziesiątce. Na szczęście to nie okładka, a treść się liczy. W dzisiejszych czasach prawie każdy nastolatek posiada konto na facebook'u, a jeśli nawet nie to chociaż o nim słyszał. Bo my przecież uwielbiamy informować ludzi (często nam zupełnie obcych) o naszym prywatnym życiu. Główni bohaterowie mają możliwość przeglądania swoich wpisów na 15 lat do przodu. Kto nie skorzystałby z takiej okazji? Igranie z losem to jednak niebezpieczna zabawa i nie można bawić się w nią zbyt długo.

Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Podróże w czasie to zdecydowanie coś co lubię. Nawet jeśli możemy ich doświadczyć tylko poprzez przeglądanie tablicy na facebook'u :) Cała akcja skupia się jednak na odkrywaniu przyszłości i zmienianiu teraźniejszości, więc nie ma za wiele miejsca na jakieś wątki poboczne. Na pewno razem z nimi byłoby o wiele ciekawej. Na początku dość trudno wdrożyć się w akcję. Nie ma dokładnych wyjaśnień co z jakiej przyczyny się zdarzyło. Dopiero w połowie książki mniej więcej zrozumiałam co i jak :) Niemniej sam pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy, niestety wykonanie trochę gorsze. Czytając czułam, jakby autorzy na siłę próbowali wprowadzić jakieś młodzieżowe zwroty do rozmów bohaterów. Dialogi są po prostu trochę sztuczne.

Historia opowiedziana jest z perspektywy dwóch osób. Emmy i Josha. Nie jestem zachwycona tego typu rozwiązaniem, ponieważ z dwuosobową narracją ostatni raz spotkałam się podczas czytania sagi "Zmierzch", a raczej nie kojarzy mi się to zbyt dobrze. Bohaterowie dają się lubić. Nie są przerysowani i od razu wzbudzają sympatię czytelnika. W sumie to dzięki nim nie dołożyłam tej książki już po pierwszych kilku stronach :)  Sprawiają oni, że z przyjemnością zapoznajemy się z ich historią. Mamy tu do czynienia ze zwyczajnymi problemami nastolatków. Pierwsze miłości i złamane serca, przyjaźnie.

"Ty, ja i fejs" to bardzo ciekawa powieść dla nastolatków. Czyta się ją bardzo szybko i lekko. Nie wymaga ona zbytniego zastanawiania się i szukania drugiego dna. Jeśli szukacie jakiejś niezobowiązującej lektury po ciężkim dniu w szkole to możecie spokojnie się za nią zabrać/

Moja ocena: 6/10


Ola :)

środa, 18 września 2013

TAG zaksiążkuj swojego bloga + nowa nowość na mojej półce :)

Witajcie!!!!

Pomysł na ten TAG podpatrzyłam na blogu Agnes, ale zapoczątkowała go Magda z bloga My Paper Paradise. Tak mi się spodobał, że postanowiłam zrobić go także tutaj ;) Zabawa polega na tym, aby do każdej litery nazwy twojego bloga dobrać jakiś tytuł, bądź autora. Ulubione, znienawidzone, wymarzone, wybór jest naprawdę duży :)

CZYTANIE I OGLĄDANIE

Carlos Ruiz Zafón - autor, który podbił moje serce od pierwszych stron
Zakon Feniksa - moja ulubiona część przygód o Harry'm Potterze
Yyyy....jestem pewna, że gdybym pisała ten post w ciągu dnia to coś bym wymyśliła xD
Tolkien - chyba nie ma czytelnika, który nie słyszałby o "Władcy pierścieni" lub przynajmniej o "Hobbicie"
Andrzej Pilipiuk - jeden z autorów, za którego chcę się zabrać od bardzo dawna, ale jakoś nigdy nie mam czasu
Niebo jest wszędzie - powieść, która wzruszyła mnie jak żadna inna
Igrzyska Śmierci - moja najukochańsza seria (zaraz po Harry'm :D)
Ever - największe rozczarowanie ostatnich miesięcy

Intruz - dowód na to, że jeden autor (a w tym wypadku autorka) może napisać dwie aż tak różne książki

Okularnica - dostałam w tej książce o wiele więcej niż się spodziewałam :)
GONE - chyba najbrutalniejsza seria z jaką sie do tej pory zetknęłam
Lem Stanisław - przez jego "Bajki robotów" obiecałam sobie, że już nigdy nie sięgnę po żadną jego książkę
Ą (raczej trudno mi będzie coś wymyślić na tę literę, więc umówmy się, że będzie A) Andrzej Sapkowski - autor, dzięki któremu pokochałam polską fantastykę
Dary Anioła - po prostu muszę przeczytać!!!
Ania z zielonego Wzgórza - jedna z nielicznych lektur szkolnych, które przeczytałam z przyjemnością
Nicholas Sparks i Stephen King - autorzy, na których powieści ostatnio mam chętkę ;)
Iliada i Odyseja - moja ukochana mitologia <3
Eragon - już nawet nie pamiętam kiedy ta książka trafiła na moją listę "must have", ale jakoś nigdy nie udało jej się z niej wydostać ;)

Jeśli wam się spodobało, to zaksiążkójcie swoje blogi razem ze mną :) Napiszcie w komentarzu lub zostawcie linki do postów, abym mogła zobaczyć wasze odpowiedzi :)

A na koniec niespodzianka!!! Do mojej skromnej biblioteczki dołączył nowy członek rodziny :) Jest to "Niewolnica" A.M Chaudiere. Nie wiem od kiedy chciałam przeczytać tę książkę (w każdym razie od bardzo dawna :D). Szukałam we wszystkich księgarniach w moim mieście i w końcu udało mi się ją zamówić. Dzisiaj dostałam. Jest cudowna!!! Już nie mogę się doczekać, aż się za nią zabiorę. Chyba z tych emocji nie będę mogła zasnąć :)


Dobranoc wszystkim!!! ;*** Ola

niedziela, 15 września 2013

Wśród ukrytych. Wśród oszustów - Margaret Peterson Haddix






Tytuł: Wśród ukrytych. Wśród oszustów.
Tytuł oryginału:  Shadow Children: Among the Hiddens. Among the Impostors.
Autor: Margater Peterson Haddix
Ilość stron: 392
Wydawnictwo: Jaguar









Zakaz wychodzenia na dwór z powodu choroby może skutecznie popsuć humor nawet największym optymistom. Ale od czego mamy książki? Na szczęście nie czuję się, aż tak źle żeby nie móc trzymać w ręce jakiejś ciekawej powieści :)

Luke Garner. Z pozoru zwykły dwunastolatek. Dlaczego jednak nie może nawet na krok opuścić swojego rodzinnego domu, w obawie, że ktoś mógłby go zobaczyć? Dlaczego nie może chodzić do szkoły jak jego starsii bracia? Ponieważ Luke jest cieniem. Nielegalnym trzecim dzieckiem. Według prawa chłopak nie powinien w ogóle się urodzić, jednak jego rodzice chcieli go mieć bez względu na konsekwencje. Dlatego musi się ukrywać.

W książce przedstawiona jest wizja społeczeństwa przyszłości. Gdzie ludzie są całkowicie podporządkowani rządowi, a wszystkie próby sprzeciwu surowo karane. Nad całym światem wisi widmo głodu. Z tego powodu zostaje uchwalona Ustawa Populacyjna, zakazująca rodzinom posiadania więcej niż dwójki dzieci. Pani Haddix ma bardzo lekki i przyjemny styl. Powieść pochłania się z prędkością światła. Fabuła jest niesamowicie wciągająca, mimo braku spektakularnych walk i wyczynów godnych superbohaterów.  Niepowtarzalny klimat tylko pobudza wyobraźnię i zachęca do dalszego czytania. Postacie nie są przerysowane i łatwo jest się z nimi utożsamić.

Główny bohater na początku jest zagubiony, ale także znudzony siedzeniem w domu. Wszystko się zmienia kiedy chłopak dostrzega w oknie sąsiadów tajemniczą postać. Wtedy poznaje Jennifer Talbot, która tak jak on jest cieniem. Dziewczyna jednak okazuje się być zupełnym przeciwieństwem Luke'a. Jest żywiołowa i zdeterminowana. Chce pomóc innym trzecim dzieciom. Po prostu nie da się jej nie lubić ;) To dzięki niej Luke otwiera się na świat. Wraz z kolejnymi wydarzeniami możemy zaobserwować zmiany jakie nastąpiły w postawie głównego bohatera. Jest to niewątpliwie zaleta tej serii.

Świat stworzony przez autorkę jest przerażająco realny. Podczas czytania uświadamiamy sobie, że wydarzenia ukazane w książce mogą kiedyś stać się rzeczywistością. I to nie za setki, czy tysiące lat, ale może już za kilka lub kilkanaście. "Dzieci cienie" to bardzo mądra i poruszająca seria. Trzeba trochę wysiłku, aby ją zrozumieć, ale naprawdę warto. Z wielką przyjemnością przeczytam kolejne tomy. Gorąco polecam :)

Moja ocena: 7/10

sobota, 14 września 2013

Saga o wiedźminie - Andrzej Sapkowski

Witajcie!!!

Geralt z Rivii
Muszę się przyznać, że bardzo długo stroniłam od polskich autorów. Prawdopodobnie stroniłabym dalej gdyby nie pewna sytuacja, która miała miejsce na lekcji polskiego w tamtym roku:

Pani pytała klasę jakie książki lubią czytać (oczywiście zdarzali się tacy, którzy mówili, że w ogóle nie czytają, ale umówmy się, że ich nie było xD) Gdy kolejka zatrzymała się na mnie bez zastanowienia odrzekłam, że uwielbiam fantastykę. I wtedy padło to pytanie: "A czytałaś może Sapkowskiego?", speszona zaprzeczyłam ,bo to nazwisko nigdy nawet nie obiło mi się o uszy. Po powrocie do domu postanowiłam nadrobić moje braki i wypożyczyłam z biblioteki pierwsze dwa tomy sagi.

O fabule nie będę się rozpisywać, bo prawdę powiedziawszy sama nie wiem co napisać. Po prostu nie sposób jest streścić w kilku zdaniach takiego ogromu akcji. Wam musi wystarczyć jedynie to, że głównym bohaterem jest Geralt z Rivii - wiedźmin, którego zadaniem jest zabijanie potworów (oczywiście za opłatą). Pewnego dnia trafia on do Cintry, królestwa rządzonego przez królową Calanthe (która już zawsze będzie dla mnie Calathne, dzięki mojemu talentowi do przekręcania imion :D) zwaną Lwicą z Cintry. Tam zupełnie nieświadomie losy jego i pewnego niezwykłego dziecka łączą się ze sobą.

Bardzo spodobał mi się styl pisania autora. Pan Sapkowski znany jest ze swego osobliwego humoru i ciętej riposty, co jest bardzo widoczne w tej Sadze. Co więcej w jego twórczości często spotykane są archaizmy. Tworzą one niepowtarzalny klimat i sprawiają, że jego książki odznaczają się na tle innych, zagranicznych utworów. Co prawda zauważyć można także wulgaryzmy, które bardziej wyczulonych na tym punkcie czytelników mogły zniechęcić do dalszego czytania, ale mi nie przeszkadzały w ogóle.

W książkach pojawia się całe mnóstwo niesamowitych postaci, z których każda jest inna i czymś innym się odznacza. Niektóre z nich darzyłam sympatią, inne wręcz nienawidziłam. Jak na książkę fantastyczną przystało pojawiają się też istoty, które na pewno nie są ludźmi. Chodzi mi głównie o elfy, krasnoludy, jednorożce, czarodziejki i wiele, wiele innych. Postacie są bardzo złożone. Trudno jest połapać się kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły.

Saga jest jak najbardziej wielowątkowa. Pan Sapkowski jest niewątpliwie mistrzem komplikowania i umyślnego utrudniania życia czytelnikowi. Zwroty akcji są częste i tak niespodziewane, że często po przeczytaniu jednego rozdziału przez parę minut siedziałam z otwartą buzią nie mogąc uwierzyć w to co właśnie się zdarzyło.Wszystkie tomy są pisane bardzo chaotycznie. Łatwo jest się pogubić w plątaninie wątków i wydarzeń. Tak naprawdę do końca nie wiemy co rzeczywiście miało miejsce, a co było tyko snem. Z czasem jednak można się do tego przyzwyczaić i w pełni czerpać przyjemność z czytania.

Fabuła jest pełna intryg, zdrad, poświęcenia i przede wszystkim miłości. Wątki romantyczne są bardzo subtelne. Nie czarujmy się. Większość wydarzeń (jeśli nie wszystkie) mają miejsce w czasie wojny. W takich warunkach trudno jest o cukierkowe romanse i miłości jak z bajek Disney'a. Mamy tu też do czynienia ze zjawiskiem powszechnym w prawie każdej epoce, a mianowicie: rasizmem. W świecie Wiedźmina konflikty elfów z ludźmi, krasnoludów z elfami i niziołków z ludźmi są na porządku dziennym. Często prowadzi to do krwawych jatek, w których ginie wiele niewinnych istot.

Andrzej Sapkowski jest uznawany za "króla polskiego fantasy", a po przeczytaniu "Sagi o wiedźminie" w całości się z tym zgadzam. Tych książek nie da się tak po prostu streścić, czy zrecenzować, je trzeba po prostu przeczytać. Niewątpliwie kiedyś powrócę do świata wiedźmina, czarodziejek i dziecka niespodzianki, a wtedy znowu zatracę się w nim i nie będę chciała go opuścić.

Moja ocena: 9/10


czwartek, 12 września 2013

Anna Kańtoch-Zabawki diabła





Tytuł: Zabawki diabła
Tytuł oryginału: -
Autor: Anna Kańtoch
Ilość stron: 472
Wydawnictwo: Fabryka słów








Sama przyznaję tytuł jest dość ... zaskakujący (nawet jak dla mnie :D) Spodziewałam sie jakichs opentanych wieśniaków i innych egzorcyzmów . A ty  jednak nie . Taki suprajs. Ola znowu jojczy że malo tu piszę i że ma wrażenie jakby nie chcialo mi sie tu wchodzić. Ja Daria Uroczyście oglaszam że lubie tu zaglądać a nie lubie sie zbyt rozpisywać.A jeśli pod tym postem będzie więcej niż jeden komentarz dodam jakiś swoj rysunek (raczej nie warto bedzie go oglądać, ale próbuje poprostu wymusić na was komemtarze aby sprawdzic czy ktos czyta moje posty)

Ok, a wracając do książki. Domenic Jordan ma nie ciekawe dzieciństwo, gdyż zrobil coś złego i nie chodzi tu o zabranie starszemu bratu zabawki, to coś o wiele gorszego ... Alais, dziewczyna za mlodych lat, 'opętana przez Boga' , znana z prawdomówności, kłamie by go chronić, tracąc przy tym więź z Bogiem .
Domenic Jordan rozwiązuje m.in. zagadkę placzacych krwią posągów. Tego człowieka poprostu przyciągają demoniczne sprawy. Niektórzy maga się domyślać co zaciekawiło mnie najbardziej.

czwartek, 5 września 2013

Moje Lektury :)

witajcie :)

Wakacje szybko minęły i zaczął się kolejny rok szkolny. Niektórzy wyczekiwali go z utęsknieniem, ale zdecydowana większość nie była zachwycona wizją ponownego dźwigania ciężkich plecaków i wstawania o siódmej rano :) Tak sobie pomyślałam, że napiszę listę lektur, z którymi będę musiała się zmierzyć w tym roku. Po co? Aby was trochę pocieszyć :) Nie tylko dla was zaczęły się szkolne obowiązki :)

A więc....(tak wiem, że nie zaczyna się zdania od "A więc" xD).....moje lektury to:

1. Homer "Iliada" i "Odyseja"
2. Sofokles "Antygona"
3. "Pieśń o Rolandzie" (autor nieznany)
4. William Shakespeare "Romeo i Julia"
5. Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy"
6. Molier "Skąpiec"

Jak widać same "dobre i wartościowe książki" jakby to ujął mój tata :) W głębi serce bardzo liczyłam, że będziemy w tym roku omawiać "Hobbita", ale jak mówi to stare powiedzenie:
"Jak się nie ma, co się lubi - to się lubi co się ma."
Tutaj pasuje to wprost idealnie.

A jakie wy macie lektury w tym roku?

wtorek, 3 września 2013

Ever - Alyson Noel







Tytuł: Ever
Tytuł oryginału: Evermore
Autor: Lyson Noel
Ilość stron: 297
Wydawnictwo: Dolnośląskie









Książkę tę dostałam pod choinkę od mojej cioci. Ona wie, że najbardziej lubię fantastykę, dlatego stara się wybierać dla mnie książki o tej właśnie tematyce. Zdarza jej się czasem "nie wstrzelić" w moje gusta i popełnić literacką gafę. Tak było w tym przypadku. Nie winię jej za to, jednak to nie zmienia faktu, że ta powieść mi się nie podobała.

Szesnastoletnia Ever Bloom traci w wypadku samochodowym swoją najbliższą rodzinę. Od tamtej pory potrafi widzieć aurę innych ludzi, oraz czytać im w myślach. To sprawia, że dziewczyna jest zamknięta w sobie i ukrywa się pod kapturem. Wszystko się zmienia, kiedy Ever poznaje Damena Auguste'a - nowego ucznia. Dziewczynę od początku coś do niego przyciąga i on wydaje się być nią zainteresowany.

Jak zwykle przy tego typu książkach spotykamy się na okładce z określeniami: "Bestseller "New York Times'a", "Seria opublikowana w ....językach i ....krajach", "Ponad milion sprzedanych książek!", "Prawa do ekranizacji zakupione przez producenta sagi "Zmierzch" (hmm...ciekawe dlaczego?) Nie wiem czy wy lubicie coś takiego, ale ja na pewno nie! Czuję się wtedy osaczona. Poprzez takie napisy wydawcy próbują wmówić nam, że ta książka jest fenomenalna i lepszej nie znajdziemy. Przepraszam, ale chyba mogę mieć własne zdanie?

Może zacznijmy od postaci. Są bardzo przerysowane i tak nierzeczywiste, że zbiera się na płacz. W sumie jedyna postać, która budziła we mnie jakieś pozytywne emocje to Miles, przyjaciel Ever. Nie wiem co autorka chciała osiągnąć robiąc z głównej bohaterki dziwadło i ofiarę losu. Jeśli te działania miały na celu tylko utwierdzić nas w przekonaniu, że Damen jest idealny i nie posiada ani jednej wady, można uznać ,że jej się udało. Już od pierwszych stron rzuca się w oczy ta jego "wyjątkowość". Nie dość, że chłopak jest nieziemsko przystojny, to jeszcze okazuje się, że z niewiadomych powodów tylko na niego nie działają parapsychologiczne moce głównej bohaterki. I tutaj rodzi się pytanie. Kim (albo czym) jest Damen? Przystojny, tajemniczy, wiele razy się przeprowadzał,wszystko umie i wie najlepiej i jest bardzo szybki. Do tego trzeba dodać, że chłopak prawie nic nie je i tylko popija tajemniczo wyglądający czerwony napój ze szklanej butelki. Odpowiedź sama nasuwa się na język. Przecież to wampir!!! Zaskoczę was. Damen nie jest wampirem, tylko nieśmiertelnym. Szczerze? Nie mam pojęcia, czym (oprócz picia krwi) różnią się te dwie rasy. Może autorka nie chciała przestraszyć swoich czytelników strasznymi krwiożerczymi bestiami, dlatego trochę je "przerobiła" ?

Książka wciąga. Nie wiem jednak, czy mogę uznać to za zaletę, ponieważ mnie wciąga niestety większość książek tego typu. Oczywiście fabuła (a przynajmniej jej część) jest doskonale znana większości z was jeszcze zanim w ogóle sięgniecie po tę książkę. Schemat jest taki sam: Szara myszka poznaje w szkole nieziemskiego nowego chłopaka. Zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Mimo, że chłopak mógłby mieć każdą, nie widzi świata poza swoją (zwykle niezbyt urodziwą, chociaż on uważa, że najpiękniejszą na świecie) dziewczyną. Do tego dochodzą różne paranormalne moce i istoty nie z tego świata. W końcu okazuje się, że chłopak nie jest tym za kogo się podaje, ale ona kocha go ponad wszystko (chociaż gdyby miała trochę zdrowego rozsądku uciekłaby z krzykiem). Muszą razem pokonać wroga, który chce ją zabić z bliżej nieokreślonego powodu. Udaje im się i żyją długo i szczęśliwie. Oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie ma kolejnych części (a niestety zwykle są).

Jednak żadna książka nie posiada samych minusów. Zaletą są na pewno moce głównej bohaterki. Bardzo spodobał mi się pomysł widzenia aury i przeszłości. Jednym słowem bycia medium. Jestem pewna, że gdyby autorka na siłę nie próbowała zrobić z tej powieści kolejnej kopi "Zmierzchu" wyszłaby z tego bardzo ciekawa książka fantasy. Mimo wszystko, jeśli wolicie ambitniejsze książki, jak ja to czeka was raczej rozczarowanie. Jeśli jednak lubicie te "zmierzchowe klimaty" to nie zaszkodzi spróbować. A nuż wam się spodoba?

Moja ocena: 3/10