Wszechobecne podsumowania to coś, co towarzyszy pierwszym dniom każdego miesiąca od dobrych kilku lat. Każda z "dziedzin" blogosfery robi to trochę w innej formie, ale i tak zawsze chodzi o to samo, czyli pochwalenie się swoimi osiągnięciami, ponarzekanie na parę spraw i ogólnie napisanie posta o niczym, który mimo to będzie miał taki sam wpływ na wzrost statystyk bloga. Sama produkuję je nieprzerwanie od prawie półtora roku, jednak od jakiegoś czasu coraz bardziej mnie one nudzą i coraz mniej przyjemności sprawia mi ich czytanie.
Dlatego dzisiaj pragnę zaprosić Was na podsumowanie, ale w trochę zmienionej formie. Jestem ciekawa jak to się sprawdzi, możliwe, że zagości na dłużej, ale musicie też przywyknąć do myśli, że kiedyś podsumowania miesiąca całkowicie znikną z tego bloga. Tak więc, bez zbędnego przedłużania. Zaczynamy!
PRZECZYTANE KSIĄŻKI
Wichrowe wzgórza / Sachem / Kamizelka / Jeden dzień
FILM/SERIAL MIESIĄCA
Po przeczytaniu "Wichrowych wzgórz" miałam ogromnego kaca książkowego, trzymał mnie on w swoich szponach bardzo długo i jestem pewna, że trwałby do tej pory, gdyby w moim życiu nie pojawił się pewien wyjątkowy serial. Mowa tu oczywiście o Glee, do którego zapałałam miłością nagłą, wielką i oczywiście odwzajemnioną. Przez cały miesiąc praktycznie nie oglądałam nic innego, a każdy kolejny dzień musiał skończyć się przynajmniej dwoma nowymi odcinkami :) Przez to prawie wyłączyłam się z życia blogowo-czytelniczo-społecznego, więc wybaczcie, że perspektywa poznania kolejnych losów bohaterów okazała się ciekawsza nawet od czytania, czy pisania dla Was nowych postów. Obiecuję się poprawić ;)
BRZMIENIA MIESIĄCA
Zarówno mój gust czytelniczy, jak i muzyczny są bardzo elastyczne, dlatego właśnie niemal każdego miesiąca co innego mi się podoba i czego innego słucham. W marcu oprócz oczywiście oprócz słuchania non stop kolejnych świetnych coverów w wykonaniu New Direction (o których nota bene pojawi się kiedyś osobny post), odkryłam kilka utworów, którymi z chęcią się z Wami podzielę! Jak widać zebrało mi się na słuchanie staroci, ale coś wydanego po 2000 roku też się znajdzie ;)
A co u mnie?
Cóż, muszę przyznać, że ten miesiąc to była jakaś jedna, wielka paranoja. Na nic nie miałam czasu, ani ochoty, nic mi nie wychodziło i w ogóle było jakoś tak nieciekawie. Wyniki czytelnicze i blogowe, też nie powalają, więc chyba nie zostaje mi nic innego jak cieszyć się na ten nowy miesiąc i mieć nadzieję, że będzie lepszy od poprzedniego. A będzie na pewno, bo mniej więcej w połowie kwietnia będzie miało miejsce jedno wyjątkowe święto :) Domyślicie się jakie?
Pozdrawiam Was cieplutko :*
Ola
Też przeczytałam cztery książki :) Udanego kwietnia!
OdpowiedzUsuńOdkąd zaczął się rok szkolny, a potem nowy rok, przestałam uważać mniej niż 5 książek za zły wynik. Cieszę się, że chociaż tyle udało mi się przeczytać, chociaż wiadomo, zawsze chciałoby się więcej ;) Tobie też życzę radosnego i dobrego kwietnia!
UsuńGlee uwielbiam i całkowicie Cię rozumiem z tym zawładnięciem przez niego. Niestety, ja już obejrzałam ostatni odcinek i jest mi smutno, że już nie będzie więcej :<
OdpowiedzUsuńMnie do końca zostało co prawda jeszcze 3 sezony, ale już się boję co się stanie jak już wszystkie odcinki będą obejrzane. Zapowiada się największy kac serialowy w historii bloga ;)
Usuń,,Sachem" i ,,Kamizelkę" czytałam w poprzednik roku. Polubiłam te książki. Głównie przez ilość stron :)
OdpowiedzUsuńJa "Kamizelkę" też bardzo polubiłam :) Na tyle żeby w przyszłości sięgnąć po inne książki tego autora, ale "Sachem" zupełnie mi nie podszedł. Kolejny raz przekonałam się, że ja i Sienkiewicz po prostu nadajemy na innych falach ;)
Usuń4 książki w miesiąc to całkiem niezły wynik! Plus za Queen! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńA do mnie szczerze mówiąc Glee jakoś nie przemawia... Zaczęłam oglądać pierwszy sezon, ale znudziłam się po paru odcinkach i stwierdziłam, że raczej nie jest warte zachodu. Ale może spróbuję jeszcze raz, tym razem z bardziej pozytywnym nastawieniem :D Zgadzam się, że marzec był raczej słabym miesiącem - u mnie też jakoś nic ciekawego się nie działo :(
OdpowiedzUsuńGlee urzekło mnie przede wszystkim muzyką i pozytywną energią, którą każdy z członków wokół siebie roztacza. Chyba pierwszy serial stricte dla nastolatków, który ma tak wyraźne i ważne przesłanie dla młodych ludzi <3 Ale o tym będzie jeszcze w recenzji ;) Tak więc, radzę się nie poddawać, może jeszcze się przekonasz :) Skoro marzec i dla ciebie był słaby, to zostaje tylko życzyć o wiele lepszego kwietnia prawda? :*
Usuńhej
OdpowiedzUsuńCzytałam "Wichrowe wzgórza" niezwykła książka ;)
OdpowiedzUsuń