środa, 15 października 2014

Miasto Zagubionych Dusz - Cassandra Clare







Tytuł: Miasto Zagubionych Dusz
Tytuł oryginału: City of Lost Souls
Autor: Cassandra Clare
Ilość stron: 556
Wydawnictwo: MAG








Uwaga! Jako, że "Miasto Zagubionych Dusz" to już piąta część serii "Dary anioła" w poniższym opisie nie obędzie się bez spoilerów. Uważam więc, że czytanie go bez wcześniejszego zapoznania się z poprzednimi tomami serii nie będzie zbyt mądrym przedsięwzięciem. Ale żeby nie było, że czegoś Wam zabraniam to tylko podkreślam, że to tylko taka mała sugestia ;)

Kolejne starcie Nocnych Łowców z siłami ciemności skończyło się niestety tylko połowicznym sukcesem. Mimo, że dzięki mocy Znaku Kaina na czole Simona Lilith została pokonana, to cały nowojorski Instytut wyraźnie odczuł tego skutki. Jace zniknął, zmieniając się w wiecznego sługę Sebastiana i tylko najbliższa rodzina i przyjaciele wierzą, że istnieje jakakolwiek nadzieja, aby go odzyskać. Aby tego dokonać, muszą zbuntować się przeciwko Clave i wszystkiemu czemu do tej pory byli wierni. Tymczasem Clary, zniecierpliwiona nieudanymi poszukiwaniami, postanawia sprowadzić ukochanego na własną rękę. Jak wielką cenę przyjdzie zapłacić Nocnym Łowcom za życie przyjaciela? I czy naprawdę jest ono tego warte?

"Dary Anioła" zawładnęły rynkiem wydawniczym dla młodzieży i w żadnym wypadku nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ książki Cassandry Clare po prostu mają w sobie to coś, co sprawia, że chciałoby się czytać je bez końca. Niektóre były lepsze, inne trochę gorsze, ale nie zmienia to faktu, że ja kompletnie uległam ich urokowi i po poprzednich czterech, nie mogłam powstrzymać się przed sięgnięciem po piątą, niestety już przed ostatnią część z tej serii. Trochę odczekałam zanim zdecydowałam się w końcu ją kupić, a to dlatego, że po prostu nie mogę uwierzyć, że nieubłagany koniec zbliża się tak szybko. "Miasto Upadłych Aniołów" co prawda trochę mnie zawiodło, a co za tym idzie także zdecydowanie obniżyło moje oczekiwania odnośnie kolejnych części, ale i tak po "Mieście Zagubionych Dusz" spodziewałam się czegoś naprawdę genialnego. Czy rzeczywiście to dostałam?

Największy zarzut jaki mam do tej książki to niesamowicie rozwleczona akcja, a właściwie jej "pierwsze" 100-150 stron. Ciężko mi to mówić, ale była to prawdziwa męczarnia. Wielokrotnie odkładałam książkę na szafkę, w między czasie sięgając po coś nowego, bo po prostu nie mogłam już wytrzymać wiecznego przygnębienia, użalania się nad sobą i bezsensownych zachowań głównych bohaterów. Taka postawa w ogóle nie pasowała mi do nieustraszonych Nocnych Łowców, których poznałam w poprzednich częściach. Tak jakby cały zapał i chęć do życia zniknęły wraz z zaginięciem Jace'a, a przedstawione mi przez autorkę wydarzenia wcale nie zapowiadały, że miałby on szybko wrócić do łask. "Zależy wam na nim? W takim razie walczcie, działajcie, poruszcie niebo i ziemię, aby go znaleźć (co nota bene robią, ale o wiele, wiele później), a nie tylko siedzicie, jęczycie i obwiniacie się za coś, na co w ogóle nie mieliście wpływu" - zdawałam się krzyczeć. I prawdę powiedziawszy za bardzo się nie pomyliłam. Takie zawieszenie w czasie omal nie zniechęciło mnie do dalszej lektury i gdybym nie była tak wielką fanką całej serii, jak i samej autorki, z pewnością bym to zrobiła. Później jest o wiele lepiej, ale na samym początku widocznie tej akcji (jak i fabuły ogółem) brakuje.

Ta seria nie byłaby taka sama bez genialnych i niesamowicie wykreowanych postaci, które pokochałam jak własną rodzinę. Sądzę, że wszyscy doskonale je już znają i kochają tak jak ja, ale z bólem muszę przyznać, że nie są one już takie jak np. w pierwszej części. Nie wiem, czy na przestrzeni tych kilku tomów zdołali oni aż tak wydorośleć i zmienić się pod względem mentalnym, ale po prostu zabrakło mi w nich tej swobody, lekkości ducha i poczucia humoru, które kiedyś potrafiło przebić wszystkie mury i uratować dosłownie każdą sytuację. Tutaj ten specyficzny sposób mówienia, sarkastyczne uwagi i wiekopomne teksty zamarły. Nie mogę powiedzieć, że w ogóle ich nie było, ale zdecydowanie nie było to coś na poziomie Cassandy Clare. Tamten humor miał swój smaczek, a wszystkie sytuacje były doskonale wyważone, ten tutaj był suchy i wymuszony.

Całe szczęście styl autorki pozostawał nadal ten sam, czyli niesamowicie lekki i przystępny. Sprawiło to, że jak zwykle wciągnęłam się w tę historię bez reszty, a kolejne kartki przelatywały między moimi palcami z prędkością huraganu. Cieszę się, że chociaż to się nie zmieniło. Kiedy tylko przebrnęłam przez ten nużący początek, dalsze wydarzenia popędziły jak burza, porywając mnie ze sobą i nie pozwalając się oderwać. Mimo, że cała fabuła książki skupia się jedynie na kilku wątkach, to uważam, że pod tym względem jest to jedna z najlepszych części. Działo się bardzo dużo, w tym w różnych czasach i miejscach, dlatego odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam jak Cassie świetnie sobie z tym wszystkim poradziła. Mimo takiego rozgardiaszu fabularnego, nie czułam się ani trochę zagubiona, zawsze wiedziałam gdzie aktualnie rozgrywa się akcja i jakie wydarzenia do tego doprowadziły. Wielkie brawa!

"Miasto Upadłych Aniołów" skupiało się głównie na rozterkach miłosnych Jace'a i Clary, zaś w "Mieście Zagubionych Dusz" jest wręcz odwrotnie. Romanse zeszły na dalszy plan, a na czołowe miejsce wysunął się trochę inny rodzaj więzi, czyli ta bratersko-siostrzana i ogólnie rodzinna. Ucieszyłam się mogąc bliżej poznać Sebastiana - brata Clary i to jak autorka wykreowała jego postać naprawdę mnie zadziwiło, jak i zachwyciło. Jest to osoba naprawdę wyjątkowa, mająca wiele mrocznych sekretów, ale za pośrednictwem jego siostry odkryłam w nim także nikłe pokłady człowieczeństwa, co zaowocowało moją nagłą sympatią do niego. Takie mroczne, dynamiczne postacie to coś co potrafi ożywić każdą książkę! Także Izzy i Alec mogli pokazać się w zupełnie innym świetle. W tej części ich więź została pokazana bardzo wyraźnie, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że rodzina jest sprawą niezwykle ważną - szczególnie dla Nocnych Łowców.

Podsumowując. Piąty tom "Darów Anioła" to kolejna dawka niezapomnianych emocji, spektakularnych zwrotów akcji i fantastycznych stworzeń, charakterystycznych dla Cassandry Clare. Nie umknęło mojej uwadze kilka niejasności, dziur fabularnych i kompletnie nudnego i rozwleczonego do granic możliwości rozpoczęcia (którego darować w żadnym wypadku nie zamierzam), więc w następnej części zwrócę na to szczególną uwagę. Wiadomo, że kolejne części nie są już tak dobre, jak pierwsze trzy, ale mimo wszystko uważam, że warto dać im szansę. No bo w końcu trzeba skończyć tę serię, prawda? Mam nadzieję, że "Miasto niebiańskiego ognia" okaże się godnym jej finałem.

Moja ocena: 7/10



Pozdrawiam Was serdecznie :*
Ola

13 komentarzy:

  1. Czytałam dośc dawno temu 3 lub 4 części i było ok, ale jakoś mnie znużyło i ogólnie seria nie ciekawiła nie dalej.
    Jak na razie nie mam zamiaru jej kontynuować tym bardziej, że musiałabym czytać od początku, bo za bardzo nic nie pamiętam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm jak dla mnie 3 część była jedną z najlepszych w tej serii, ale jeśli właśnie na niej skończyłaś swoją przygodę to wcale się nie dziwię, bo w rzeczywistości "Dary Anioła" miały być właśnie trylogią. Sama z przykrością muszę przyznać, że kolejne nie są już tak dobre :/

      Usuń
  2. A ja kurczę nadal nie wiem, w jakiej kolejności powinnam czytać DA i DM :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejności DA powinno czytać się miasto: kości, popiołów, szkła, upadłych aniołów, zagubionych dusz i niebiańskiego ognia, a w DM mechaniczny: anioł, książę i księżniczka. Jeśli chodzi zaś o to, od czego w ogóle zaczynać to mimo, że akcja DM rozgrywa się przed DA to radzę zaczynać od tej drugiej serii. Chociaż słyszałam, że w "Mieście Niebiańskiego Ognia" znajdują się odniesienia do "Mechanicznej Księżniczki" o.O Jak widać - to bardziej skomplikowane niż myślałam xD

      Usuń
  3. Przeczytałam pięć części tej serii, ale nie mogę się przekonać do ostatniego tomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Chociaż słyszałam o MNO bardzo różnorodne recenzje. Niektórzy piszą, że finał jest bardzo dobry, inni wręcz przeciwnie, a mnie aż korci pobiec w te pędy do księgarni i samej się o tym przekonać :D

      Usuń
  4. Tyle książek do przeczytania... Czy doba nie może trwać 48 godzin?
    ~Księżycowa Pani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zrobiłabym wszystko, żeby to stało się prawdą! 24 h to naprawdę za mało, żeby ogarnąć szkołę, zajęcia dodatkowe, lekcje, pomoc w domu, czytanie i prowadzenie bloga. Zdecydowanie za mało!

      Usuń
  5. Ja dopiero jestem przed zapoznaniem się z twórczością autorki, jestem już po obejrzeniu filmu, ale to nie to samo, muszę sięgnąć po tę serię, by zobaczyć czy mną również ogarnie taki szał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie film to kompletna porażka, bo z książką to ma wspólne tylko imiona głównych bohaterów -,-" Wiem, że wielu osobom może się spodobać, ale nie jako ekranizacja! Książki szczerze polecam, ale film to kwestia dyskusyjna ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam całą serię, a teraz czekam niecierpliwie na finał ;) Miejmy nadzieję, że będzie udany ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję, chociaż po internecie krążą bardzo różne opinie. Wierzę, że autorka spisze się na medal :)

      Usuń
  7. Oo ja bym bardzo chciała tę część przeczytać, ale nie chcę kupowac, bo mieć jedną część z wielu to żadna przyjemnosc, zaraz bede chciała wydac kasę na poprzednie, które wypożyczałam z biblioteki ;) więc moze sie jednak wstrzymam ale kiedys przeczytam na pewno

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!