sobota, 15 marca 2014

Miasto upadłych aniołów - Cassandra Clare





Tytuł:  Miasto upadłych aniołów
Tytuł oryginału: City of fallen angels
Autorka: Cassandra Clare
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: MAG








Uwaga! Jako, że "Miasto upadłych aniołów" to już czwarta część serii "Dary anioła" w poniższej recenzji nie obędzie się bez spoilerów. Uważam więc, że czytanie jej bez wcześniejszego zapoznania się z poprzednimi tomami serii nie będzie zbyt mądrym przedsięwzięciem. Ale żeby nie było, że czegoś Wam zabraniam to tylko podkreślam, że to tylko taka mała sugestia ;)

Hej!

Kolejny tydzień bez żadnej recenzji. Zaczynam się bardzo o siebie martwić. Z zupełnie nieznanych mi powodów nagle wszycy czegoś ode mnie chcieli, a ogrom nauki zdecydowanie nie pomaga w wygospodarowaniu chociaż kilku minut na napisanie czegokolwiek (nie wspominając o czytaniu książek) W każdym razie w następnym tygodniu bardziej się postaram. Dzisiaj miała pojawić się recenzja "Sezonu burz", bo zabieram się za nią już od ładnych kilku tygodni, ale jako, że przed chwilą skończyłam czytać właśnie "Miasto upadłych aniołów" pomyślałam, że ciekawiej będzie w końcu napisać coś "na świeżo". Tak więc... zapraszam :)

W poniedziałek będąc na wycieczce w Warszawie postanowiłam podczas czasu wolnego skoczyć na chwilę do empiku z zamiarem "poprzyglądania się" nowościom. Chciałam także kupić sobie jakąś książkę i nastawiłam się na "Niezgodną" bo w sumie ekranizacja za pasem, a książka jeszcze nie przeczytana, ale kiedy zobaczyłam na półce ostatni już egzemplarz "Miasta upadłych aniołów" nie mogłam się powstrzymać. Później jakoś tak wyszło, że nogi same poniosły mnie do kasy i w ostateczności kupiłam to cudo ;) Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo musiałam powstrzymywać się, aby nie zacząć czytać już w autokarze :) Trochę czasu minęło odkąd skończyłam czytać "Miasto szkła" i od tamtej pory nie mogłam się doczekać, aż będzie mi dane trzymać kolejną część w swoich łapkach i z dumą postawić na półce obok poprzednich tomów. Biłam się w głowę co też autorka przygotowała dla mnie w czwartej już odsłonie przygód niesamowitych Nocnych Łowców, ale jednak największą motywacją do zakupienia w końcu "Miasta upadłych aniołów" była niewyobrażalna wręcz tęsknota za bohaterami, których traktować zaczęłam już jak własną rodzinę i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie rozstania z nimi.

Wojna się skończyła, Valentine nie żyje, a wszyscy wrogowie Clave uciekli lub polegli w walce. Clary wraca do Nowego Jorku podekscytowana rozpoczęciem swojego szkolenia na Nocnego Łowcę i cieszy się, że w końcu nikt nie chce zaszkodzić jej związkowi z Jace'm. Tymczasem Simon zaczyna powoli oswajać się ze swoją nową naturą, ale nie pomagają mu w tym wszyscy ci, którzy chcą przeciągnąć go na swoją stronę ze względu na moc klątwy, która na nim ciąży. Z tego wszystkiego młody wampir zaczyna spotykać się jednocześnie z dwiema pięknymi dziewczynami - Issabele i Maią, żadnej nie informując o tej drugiej. Także z pozoru idealny związek Clary i Jace'a przechodzi swój pierwszy kryzys. Chłopak nagle zaczyna oddalać się od ukochanej i bez słowa wyjaśnienia unika z nią kontaktu. Na domiar złego ktoś zaczyna mordować Nocnych Łowców, prawdopodobnie w celu zburzenia z trudem odbudowanej równowagi między nimi, a Podziemnymi. Jak widać nie wszystkie porachunki zostały wyrównane.

Sam opis fabuły wyszedł mi trochę przydługi, ale kiedy przeczytacie tę książkę zrozumiecie, że naprawdę ciężko jest po krótce opisać co się w niej działo, a działo się bardzo wiele. Wiem, że z początku "Dary Anioła" miały być tylko trylogią i mimo, że ukazanie się kolejnych tomów nie było dla mnie jakimś wielkim szokiem, bo moją przygodę z tą serią zaczęłam niestety już po ich wydaniu, ale mimo wszystko do tej koncepcji podchodziłam dość sceptycznie. Po prostu czułam, że kolejne tomy nie będą już tak dobre jak na samym początku i żalem stwierdzam, że w pewnym sensie się nie pomyliłam. Nie powiem, że lektura "Miasta upadłych aniołów" to  nieporozumienie i kompletna strata czasu, bo to niedorzeczne i mija się z celem, ale czasem zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej gdyby Cassie została przy pierwotnej wersji i ukończyła przygody Nocnych Łowców na "Mieście szkła", które było naprawdę niesamowite i jak na razie najlepsze z całej serii. Niestety w tym miejscu moje narzekania raczej się nie skończą. Gdyby chodziło tutaj o jakieś średniaki, które nic wielkiego nie wniosły do mojego życia to ok, może na drobne niedociągnięcia łatwiej byłoby mi przymknąć oko, ale hello! Tutaj nie chodzi o byle co, tylko o "Dary Anioła", jedną z moich ulubionych serii oraz jedną z moich ulubionych autorek. Myślę, że to właśnie dlatego mam co do nich tak wysokie wymagania, a co za tym idzie każde potknięcie, każdą wadę odbieram ze zdwojoną siłą. To prawda, trochę zawiodłam się na tej części, a także na jej autorce, ale mam nadzieję, że nie zmieni to w żadnym razie mojej ogólnej oceny odnośnie tej serii. Nie zmienia to jednak faktu, że "Miasto upadłych aniołów" posiada wady, które trzeba wytknąć, bo tak.

Zacznijmy od tego, że Cassandra Clare kompletnie zaskoczyła mnie w tym tomie kreacją bohaterów. Po części były to pozytywne, a po części negatywne odczucia, ale nie jestem pewna, które u mnie akurat wzięły górę. Clary przeszła wyraźną metamorfozę i mimo, że pierwsze syndromy pojawiały się już w poprzednich częściach to dopiero teraz finalnie się zmieniła i zdecydowanie zyskała w moich oczach. Oczywiście już wcześniej potrafiła pokazać ukryty pazur i udowodnić, że stać ją na wiele, ale od tej pory cięty język i zadziorność idą w parze z umiejętnościami walki. Już nikt nie traktuje jej jak kruchą laleczkę z porcelany, którą za wszelką cenę trzeba chronić od wszelkiego zła tego świata, ale stawia ją prawie na równi z innymi Nocnymi Łowcami. Simon także wyszedł na lepsze. Zmężniał i w ogóle jakoś tak wydoroślał. W tej części udowodnił, że nie jest już chłopcem na posyłki, którym można kierować i manipulować. Zaczął stawiać własne warunki i to zdecydowani wyszło mu na dobre.

Największym jednak szokiem okazała się dla mnie zmiana mojego ukochanego Jace'a. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek to powiem, ale w "Mieście upadłych aniołów" on najzwyczajniej w świecie mnie irytował. Jego wyimaginowane problemy i sposób w jaki odtrącał wszystkich od siebie, nie pozwalając pomóc
doprowadzały mnie do szału i nie mogłam patrzeć jak swoim zachowaniem za każdym razem coraz bardziej rani niczego nieświadomą Clary. Kiedy czytałam niektóre ich wspólne sceny miałam ochotę wejść do książki i po prostu na niego nawrzeszczeć. Cassie, coś ty najlepszego zrobiła? Gdzie się podział waleczny Nocny Łowca, który swoją energią zarażał wszystkich dookoła i szastał ciętymi ripostami jak z rękawa? Gdzie się podział Jace, który poświęciłby wszystko dla miłości? Mój Jace? Już pomijając całą tę sytuację, nie wiem dlaczego, może żeby jeszcze bardziej mnie dobić, akurat w "Mieście upadłych aniołów" ktoś uparł się, aby niepoprawnie odmieniać jego imię. Tym sposobem zamiast "Jace'a" za każdym razem pojawiało się jakieś "Jace'ego". Gdyby to raz, ale paradoksalnie poprawnych form doszukałam się chyba tylko kilka razy na samym końcu. No proszę Was, czy tak trudno jest sprawdzić tekst przed jego publikacją? Inne postaci pozostały względnie takie same, co nie oznacza, że stały się nudne i nijakie. Po prostu nadal kocham je tak samo jak w poprzednich częściach i pod tym względem nic się nie zmieniło.

Żeby jednak nie wyszło na to, że "Miasto upadłych aniołów" posiada same wady postaram wymienić także kilka zalet. Książka ta oczywiście nadal jest ciekawa, emocjonująca i napisana tak znajomym mi stylem, w którym zakochałam się od pierwszych stron, ale czegoś mi w niej zabrakło. Czegoś ważnego, co sprawiało, że zamiast każdą ze stron przewracać z wielkim napięciem i zniecierpliwieniem, do wydarzeń przedstawionych w "Mieście upadłych aniołów" podeszłam z przerażającą wręcz obojętnością. Pani Clare znana jest z oryginalnych i zupełnie niespodziewanych zwrotów akcji i w tej książce także ich nie zabrakło. Tak naprawdę najbardziej podobała mi się chyba końcówka, która przypomniała mi dawne czasy i obudziła trochę nadziei na to, że coś da się jeszcze naprawić. Miejmy nadzieję, że był to tylko chwilowy kryzys i "Miasto zagubionych dusz" będzie o wiele lepsze od swojej poprzedniczki. A jeśli nie to trudno, po prosto przeżyję bardzo bardzo wielki zawód.

Moja ocena: 6/10


Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko :***
Ola

9 komentarzy:

  1. ''Miasto Upadłych Aniołów'' czytałam, książka mi się podobała, ale masz rację - czegoś tam rzeczywiście brakowało. Na półce czeka na mnie piąta część Darów Anioła, więc zobaczę jak będzie z tą częścią :)
    Pozdrawiam

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat czytam <3 szczerze mówiąc dopiero zaczęłam, ale miło jest ponownie zanurzyć się w świecie Nocnych Łowców :) nie wiem jaka będzie moja ocena końcowa, ale na razie książka jest dość ciekawa ;)

    faaantasyworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło, że w tej recenzji przedtawiłam głównie wady tej części, ale kiążka sama w sobie jest naprawdę ciekawa i wciąga tak jak wszystkie poprzednie. Mam nadzieję, że Tobie spodoba się bardziej niż mi :)

      Usuń
  3. Bardzo chętnie skuszę się na tą serię. Niestety póki co to mało czasu mam xD Ale już niedługo <3
    Ciekawa recenzja! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.Natalia Z :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak mnie ostrzegałaś, nie przeczytałam recenzji, gdyż dopiero co zbieram się do przeczytania pierwszej części... :)

    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe osoby "nie wtajemniczone" i tak z pewnością nic by z tego nie zrozumiały ;) A za "Miasto kości" zabieraj się jak najszybciej, bo cała seria jest naprawdę niesamowita! Zakochałam się od pierwszych stron <3

      Usuń
  5. Sam czytałem tylko pierwszy tom, więc w recenzji skupiłem się wyłącznie na ostatnim akapicie :) Przy nadarzającej się okazji przygarnę drugą część, obiecuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka dopiero przede mną, ale nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jace? Jeśli zaczął cię w tej części irytować, to boję się jej czytać... Żarcik :) I tak na pewno przeczytam, nie wiem kiedy, ale na pewno
    Gorąco pozdrawiam
    Kaśka ♥

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!