Tytuł: Baśniarz
Tytuł oryginału: Der Märchenerzähler
Autorka: Antonia Michaelis
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Dreams
Każda niezwykła historia zaczyna się od czegoś zupełnie zwykłego. Tym razem chodziło tylko o starą i obdartą szmacianą lalkę. Należy ona do pewnej małej dziewczynki. Na pewno jej teraz potrzebuje. W takim razie dlaczego znalazła się nagle pod kanapą w klasie maturalnej? I dlaczego to właśnie Anna musiała ją znaleźć? To właśnie była sprawczyni całego zdarzenia. Zwykła lalka.... a może jednak nie taka zwykła? Należy ona przecież do młodszej siostry Abla Tannateka - "Polskiego handlarza pasmanterią", który po szkole zamienia się w smutnego baśniarza, aby snuć dla niej baśniową opowieść. Chłopak diametralnie różni się od innych znajomych Anny i w żadnym wypadku nie pasuje do jej poukładanego świata wypełnionego muzyką i niebieskim powietrzem. Zafascynowana dziewczyna pragnie poznać go lepiej, aż w końcu sama staje się bohaterką jego opowieści. Co jednak zrobić, gdy fikcja zaczyna niebezpiecznie zlewać się z prawdą?
"Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie."O Baśniarzu dowiedziałam się bardzo dawno temu czytając jego recenzję na jednym z blogów. Od tamtej pory chodził za mną krok w krok, a z każdym dniem coraz bardziej chciałam go przeczytać. Już wtedy wiedziałam, że nie będzie to zwykła książka. Nigdy jednak nie spodziewałam się czegoś takiego! Bo prawda jest taka, że..... kompletnie nie wiem co napisać. Chcąc wyrazić wszystkie moje uczucia i opisać jak bardzo ta książka mnie zniszczyła musiałabym spędzić przed komputerem cały tydzień. Z drugiej jednak strony mam teraz w głowie jedną wielką plątaninę myśli i wątpię, aby zdołała napisać cokolwiek co nie zostało już napisane, cokolwiek co choć trochę zobrazuje Wam tę historię i przedstawi geniusz Antonii Michaelis.
Ta książka to kompletny fenomen. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim i chyba już nigdy się nie spotkam. Nie potrafię nawet do końca określić gatunku jaki reprezentuje Baśniarz. Ma w sobie dosłownie je wszystkie. Łączy elementy romansu, dramatu, książki młodzieżowej, fantastycznej, a pod koniec nawet trochę kryminału. Kwiecisty język, jakim posługuje się autorka nie ma na celu ukrycia ewentualnych mankamentów fabuły. Nie jest też zbytecznym i pustym upiększaczem całej historii. On jest tą historią. Kiedy czytałam tę książkę nie mogłam wyjść z podziwu, że zwykły człowiek był w stanie stworzyć coś tak pięknego i wartościowego za razem. Tak, mądrość jaka płynie z tej powieści jest jej kolejną zaletą. To nie jest książka na jeden wieczór, nie da się jej przeczytać i odstawić na półkę, bo wszystko co jest tutaj zawarte daje do myślenia. Możesz poświęcić na lekturę 4 godziny, może nawet zdołasz przeczytać ją dwa razy szybciej, ale to co najważniejsze odkryjesz i tak dopiero po kilku dniach nieustannego czuwania i rozmyślania nad tą historią.
W każdej mojej recenzji staram się napisać choć słowo o bohaterach. Bądź co bądź to oni tworzą opowieść, której jesteśmy świadkami. Jednak przy Baśniarzu po raz pierwszy nie wiem co napisać. Tak jak Annę, Michi, czy inne mniej ważne postaci w tej książce dosyć łatwo było zrozumieć, tak przy Ablu Tannateku jest to niewykonalne. Ten chłopak to zagadka, której nie byłam w stanie rozwikłać, ani podczas czytania książki, ani do tej pory. Myślę, że w tym wypadku potrzeba conajmniej kilkunastu różnych opinii, aby choć w połowie odkryć charakter "polskiego handlarza pasmanterią". Dla mnie był on po prostu bardzo smutnym i zagubionym nastolatkiem, dla którego młodsza siostra znaczyła więcej niż cokolwiek innego. Abel widział w swoim życiu bardzo wiele i wycierpiał więcej niż ktokolwiek ze znanych mi ludzi mógłby znieść, należała mu się ta odrobina szczęścia, której zaznał dzięki Annie. Mimo to nie do końca mu ufałam. To jest taki dziwny typ, że w jednym rozdziale mu współczujesz, aby w następnym znienawidzić go za to co zrobił lub powiedział. Postacie z Baśniarza zaskakują na każdym kroku i właśnie dlatego są tak realne.
"-Wróć , wróć do mnie - szepnęła . -Ja już nie muszę wracać . Ty wróciłaś.”Tej książki nie da się po prostu lubić, nie może wydawać się ciekawą propozycją na spędzenie nudnego zimowego wieczoru, ona jest na to za prawdziwa, za głęboka i za bardzo trafiająca do serca. Ją się albo kocha, albo nienawidzi, a ja prawdę powiedziawszy do tej pory nie wiem, po której jestem stronie. Wiele osób pisze, że podczas czytania płakały jak jeszcze nigdy dotąd, ja jednak nie uroniłam ani jednej łzy. Dlaczego? Bo ta książka za bardzo mną wstrząsnęła, za bardzo zaskoczyła i za bardzo przeżywałam wszystko co się w niej działo. Ona dosłownie zniszczyła mnie psychicznie i wiele było momentów kiedy chciałam po prostu ją zamknąć i rzucić w najdalszy kąt pokoju. Zawsze jednak wracałam, a niewyobrażalny ból i potok łez pojawiły się dopiero jakiś czas po jej skończeniu. Ta książka jest tak cholernie dobra, że właśnie zdałam sobie sprawę, że jej nienawidzę. Nienawidzę za to co ze mną zrobiła, za miliony łez wylanych bez powodu i za złamane serce. Tej rany nie da się już zaleczyć, będę musiała z nią żyć aż do końca, chyba, że w jakiś cudowny sposób zapomnę o Baśniarzu i jego smutnej opowieści.
W tej chwili czuję się rozdarta, bo nie wiem, czy Wam ją polecić, czy raczej odradzić. Zdecydujcie sami. Jeśli szukacie po prostu czegoś do czytania co umili wam czas i pozwoli się zrelaksować po ciężkim dniu w szkole, albo spragnieni jesteście ckliwego love story z widowiskowym happy endem to Baśniarz, raczej nie sprosta waszym oczekiwaniom. Bo w brew pozorom jest to przede wszystkim książka o życiu. Życiu, które jest okrutne, które często nas zawodzi, i w którym jest tak ciężko, że zwykle nie układa się tak jak byśmy chcieli. Nie ważne jednak jak bardzo jest złe, każde życie nadal pozostaje życiem, czyli czymś najlepszym i najważniejszym dla każdego człowieka. To właśnie była najważniejsza lekcja jaką wyniosłam z lektury Baśniarza. A jaka będzie Twoja?
" - Co ci leży na sercu?- Nic - odpowiedziała i po chwili dodała: - Świat. (...)- Tak - odparł Magnus. - Tak wyglądasz, jakby świat leżał ci na sercu.”Moja ocena: 9/10
Mam. Czeka już na mnie na półce. Teraz czytam inną, ale zaraz po niej sięgnę po Baśniarza!
OdpowiedzUsuńJest to książka, którą bardzo chcę przeczytać i którą ktoś w bibliotece sprzątnął mi sprzed nosa. Ale ją dorwę. Prędzej czy później uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna mam tę książkę na półce i już nie mogę się doczekać kiedy zacznę ją czytać :)
OdpowiedzUsuń"Baśniarza" pragnę przeczytać od kiedy pierwszy raz spotkałam się z tą pozycją w bibliotece :) wtedy co prawda jej nie pożyczyłam, ale teraz coś czuję, że będę zmuszona :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :))
Muszę sprawdzić w bibliotece, czy uda mi się dostać, jeśli nie to nie pozostaje nic innego jak KUPIĆ :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie się z nią zapoznam! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Natalia Z :3
Raczej skłonię się ku dobrym stronom i jednak przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWiele osób jest zachwyconych tą książką, na razie nie mam jej w planach, bo myślę, że potrzebny jest do niej odpowiedni nastrój :)
OdpowiedzUsuńKsiążka - cud. Rzadko się zdarza, by pojedyncza książka (bo serie zawsze jakoś przeżywam bardziej) wywołała u mnie tyle emocji. Piękna, mądra, wzruszająca, wbrew pozorom wcale nie łatwa. : )
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę ją przeczytać. Niestety jeszcze nie wpadła mi w ręce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń