niedziela, 20 października 2013

Tkacze światów. Księżyc szamana - Alma Alexander







Tytuł: Księżyc szamana
Tytuł oryginału: Worldweavers. Gift of the Unmage
Autor: Alma Alexander
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Jaguar







Nadszedł weekend (a właściwie jego koniec ;)) więc postanowiłam nadrobić zaległości z recenzjami. Niestety natłok obowiązków szkolnych, a także domowych ograniczył mój wolny czas do minimum. Na czytanie mam czas zazwyczaj tylko na przerwach w szkole, a w domu dopiero bardzo późnym wieczorem (czego skutkami ubocznymi są później wielkie wory pod oczami). 

Dzisiejszą książką jest "Księżyc szamana" Almy Alexander. Dostałam tę książkę już jakiś czas temu i w sumie wtedy ją przeczytałam, ale z tego co pamiętałam spodobała mi się, więc postanowiłam ją zrecenzować. Jednak, aby recenzja mogła być rzetelna i co najważniejsze wiarygodna musiałam przeczytać ją po raz drugi. Powiem Wam, że ani trochę się nie zawiodłam. Ta książka podobała mi się teraz tak samo jak podobała mi się rok, czy dwa lata temu :)

Thea powinna być kimś wyjątkowym. Jest bowiem podwójną siódemką - siódmym dzieckiem ze związku dwojga siódmych dzieci. Dziewczyna nie może wykonać jednak nawet najprostszego zaklęcia, a wszystkie próby odkrycie jej magicznych talentów spełzają na niczym. Ostatnią deską ratunku wydaje się być wizyta u starego szamana Cheveyo, który pomaga dziewczynie odkryć w sobie pradawną magię.

Okładka nie jest zbyt zachęcająca, ale mnie do tej powieści przyciągnął sam tytuł. "Tkacze światów", a poniżej "Księżyc szamana". W tych słowach jest coś co intryguje i nie pozwala odkryć swojej tajemnicy dopóki nie przeczytamy książki. W większości powieści od razu wiemy z czym mamy do czynienia. Tylko niektórym autorom udaje się nadać swojej książce tytuł, który potrafi zachęcić, ale nie wyjawia od razu całej fabuły. Do tej pory spotkałam tylko kilku autorów, którzy to potrafią. Jednym z nich jest Carlos Ruiz Zafón, a pani Alexander właśnie dołączyła do tego nielicznego grona.

Postać głównej bohaterki może na początku trochę irytuje, ale to wszystko dlatego, że nie udało nam się jej jeszcze dobrze poznać. Wraz z biegiem wydarzeń coraz bardziej rozumiemy jej postępowanie, aby w końcu móc czytać z niej jak z otwartej księgi. Podoba mi się takie stopniowe poznawanie bohatera. W każdym rozdziale możemy dowiedzieć się czegoś nowego, co nas mile zaskoczy. Doskonale rozumiem co Thea musiała czuć. Jest bardzo trudno sprostać oczekiwaniom rodziny, zwłaszcza jeśli są one dość wygórowane jak było w przypadku Thei. Dziewczyna na każdym kroku spotykała się z drwinami ze strony braci, ale najbardziej boli ją rozczarowany wzrok ojca, który pragnął być dumny z córki. Główna bohaterka nie jest przeznaczona do walki z czarnym charakterem chcącym zniszczyć Ziemię. Jej czarnym bohaterem jest ona sama. Podczas pobytu u Cheveyo, Thea godzi się ze swoim losem i już nie użala się nad sobą tak jak to robiła na początku książki. Można powiedzieć, że wydoroślała.

Styl pisarki spodobał mi się od pierwszych stron. Nie jest on może zbyt wyszukany, a opisy nie powalają na kolana, ale jest w nim coś co urzeka. Autorka z niebywałą wprawą wplata humorystyczne elementy w te poważne, sprawiając, że całość staje się dla czytelnika bardziej przystępna i interesująca. Akcja nie jest zbyt powolna, ale także nie gna na łeb na szyję, aby tylko coś się działo. Po prostu biegnie sobie swoim tempem i to bardzo mi się spodobało. Fabuła jest ciekawa i moim zdaniem nie potrzeba jej zbędnych konserwantów w postaci dużej ilości bohaterów, którzy i tak nic do niej nie wnoszą.

Poprzez Theę dowiedziałam się zaskakujących rzeczy i odkryłam coś, czego na pewno nie byłam świadoma, a mianowicie własnej pewności siebie. Tak, ta książka zdecydowanie skłania do myślenia. Alma Alexsander w swojej powieści zastosowała dość nietypowe połączenie magii i filozofii.  To jest coś co zainteresowało mnie na tyle, aby sprawdzić dostępność innych tomów serii, jednak z żalem stwierdzam, że takowe nie zostały wydane w Polsce i zapewne już nie zostaną. "Księżyc szamana" to pozycja naprawdę warta uwagi. Nie wiem jakim cudem w tej cieniutkiej książeczce (prawie 300 stron) mieści się tyle mądrości, ciekawych postaci i fabuły, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych książek o takiej tematyce. Naprawdę żałuję, że nie będę mogła przeczytać kolejnych tomów, ale niestety nie zawsze dostajemy to co chcemy :)

Moja ocena: 7/10

Ola

1 komentarz:

  1. Z chęcią sięgnę jak będzie okazja ;) w sumie czasami to lepiej, że jest jeden tom książki, niż więcej, bo zwykle 1 cześć jest najlepsza ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!