Tytuł: Książę Mgły
Tytuł oryginału: El Principe de la Niebla
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Ilość stron: 200
Wydawnictwo: MUZA
Głowa rodziny Carverów - zegarmistrz Maximiliam w obawie o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich przez wojnę, którą ogarnięta jest cała Europa, podejmuje decyzję o przeprowadzce z zatłoczonego miasta do niewielkiej, rybackiej miejscowości nad brzegiem Atlantyku. Rodzice wraz z trójką dzieci postanawiają osiąść w od dawna opuszczonym domu przy plaży, z którego poprzedni właściciele - majętny lekarz i jego żona wyprowadzili się po tragicznej śmierci ich syna Jacoba. Stara posiadłość już od początku budzi strach i niechęć najmłodszych członków rodziny, ale zachwycony ojciec zdaje się tego nie zauważać. Już po kilku dniach w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a stary latarnik Victor Kray wtajemnicza dzieci Carverów w tajemniczą historię Księcia Mgły, który zdolny jest spełnić każde życzenie, ale w zamian żąda bardzo wiele. Każda opowieść zawiera ziarno prawy, a Max, Alicja i ich przyjaciel Roland mają się o tym przekonać.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować."
Carlos Ruiz Zafón to autor, który swoimi słowami dotarł do najgłębiej ukrytych zakątków mojego serca, rozbijając je na tysiące kawałków. Jego książki od początku robiły na mnie ogromne wrażenie i jestem pewna, że będą robić je jeszcze przez długi czas. Wystarczy otworzyć którąkolwiek z nich, a już po chwili znajdujemy się w zupełnie innym miejscu, otoczeni przez malownicze kamieniczki i tajemnicze zaułki, przedwojennych hiszpańskich miast, oraz czasie, przeżywając z bohaterami ich wzloty i upadki, przyjaźnie, czy pierwsze miłości. Tak, jego słowa mają niezwykłą moc, dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną jego powieść. Tym razem padło, na "Księcia mgły", czyli debiut literacki tegoż autora.
Mimo, że książka ta od początku zaliczana była do literatury młodzieżowej i taką też określa ją sam autor, to myślę, że przypadnie ona do gustu każdemu czytelnikowi. Temu spragnionemu wartkiej akcji, świetnie wykreowanych bohaterów, mądrego przesłania, ale przede wszystkim... obrazów. Obrazów tak realnych, że nie możemy uwierzyć, że nie istnieją one naprawdę, ale jednocześnie ulotnych i nieuchwytnych.. jak mgła. Carlor Ruiz Zafón jest ich prawdziwym mistrzem, a za pomocą słów potrafi stworzyć rzeczy, o których nie śniło się zwykłym śmiertelnikom. Nie wiem, który już raz te słowa przewijają się przez moje recenzje jego twórczości, ale on czaruje. I to bez pomocy czarodziejskiej różdżki, księgi zaklęć, czy kotła wypełnionego tajemniczymi specyfikami. Do prawdziwych czarów potrzebna mu jest tylko jedna rzecz - słowa. Zwykłe słowa, którymi wypełnione są wszystkie jego książki, a które mimo wszystko bardzo różnią się od tych, którymi posługujemy się na co dzień. Bo słowa Zafóna ożywają, a wraz z nimi ożywa także historia, którą współtworzą.
Bohaterowie "Księcia mgły" nie są wykreowani idealnie. W końcu czegóż można się spodziewać po debiucie? Może i posiadają za mało wyszczególnionych cech, może są za bardzo skryci lub tajemniczy, albo wręcz przeciwnie - za bardzo dociekliwi, ale to także posiada swój osobisty urok. Opisani są na tyle, żeby bez problemu wczuć się w ich sytuację i wraz z nimi przeżywać niezapomniane chwile na kartach powieści, jednak nadal roztacza się wokół nich mroczna aura. Bo to właśnie wszechobecne tajemnice, zapomniane historie i przebudzające się demony z przeszłości to główny motyw tej powieści. I mimo, że stanowi on podstawę fabuły i podobnego schematu można dopatrzeć się chyba w każdej jego książce, to mimo wszystko żadna z nich nie traci przez to na oryginalności. To trochę jak w przyrodzie. Niby wszystkie żywe organizmy zbudowane są z komórek i tkanek, ale jednak diametralnie się od siebie różnią. Właśnie takie są książki Zafóna, na pierwszy rzut oka podobne, ale w środku zupełnie różne.
Historia rodziny Carverów, Rolanda, starego latarnika oraz tajemniczego Księcia Mgły oczarowała mnie. Wciągnęłam się w nią od pierwszych stron i naprawdę żałowałam, że jest ona tak krótka. Autor zabrał mnie w podróż do nudnej nadmorskiej miejscowości, aby później przemienić ją w niezwykły zakątek pełen niebezpieczeństw, skrywający w swoim wnętrzu mroczne sekrety. Lektura "Księcia Mgły" była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Dzięki niej mogłam zobaczyć jak zaczynał mój mistrz nad mistrzami, jak wyglądał początek jego przygody i jakie poczynił postępy. Mimo iż tej książce sporo brakuje do doskonałości "Cienia wiatru", czy chociażby "Mariny" to na własnej skórze mogłam przekonać się, że już wtedy książki Zafóna posiadały ten swój niepowtarzalny urok i magię drzemiącą w każdym słowie. Polecam każdemu!
Moja ocena: 7/10
Pozdrawiam Was serdecznie :*
Ola
Czytałam "Światła Września" i książka ta zupełnie mnie nie przekonała, więc jeśli w przyszłości sięgnę po inną książkę Zafóna to nie będzie to nic z tej "trylogii" ;) Za to bardzo chcę przeczytać "Cień Wiatru"! :)
OdpowiedzUsuńCzytaj czytaj, bo naprawdę warto. "Cień wiatru" jest przegenialny!
UsuńNie wiedziałam, że ta ,,Książę Mgły" jest debiutancką książką autora. Muszą ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńUwierz, że ja także nie miałam o tym pojecia kiedy po nią sięgałam. Dopiero przeczytanie notki od autora na samym poczatku uświadomiła mu ten fakt. Ale lepiej późno niż wcale :)
UsuńTo właśnie "Książę Mgły" był moim pierwszym spotkaniem z Zafónem, który jest aktualnie moim ulubionym autorem, i wspominam to bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńZafona czytałam kilka książek, ale akurat "Książę Mgły" nie. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Chętnie poznam bliżej tego autora! :-)
OdpowiedzUsuńPisałam już poprzednio, że "Książę mgły" mnie bardzo wynudził i zawiódł. I jeśli mam docenić kiedykolwiek urok jego książek, to tylko wśród innych jego pozycji:)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w biedronce, i teraz biję się w pierś za to, że jej nie przygarnęłam
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji zasięgnąć po inne utwory Zafóna oprócz "Księcia Mgły". Ta książka bardzo mi się spodobała i dzięki niej przekonałam się do autora. Może w przyszłości sięgnę po utwory, o których wspomniałaś.
OdpowiedzUsuń~Gaviota
Jak do tej pory mam za sobą dwie książki Zafóna - "Księcia Mgły" właśnie i "Światła września". W kolejce za to już czeka "Więzień nieba", co do którego mam duże nadzieje. Właśnie ta jego debiutancka powieść wstrząsnęła mną bardzo mocno, więc jeśli piszesz, że kolejne jego książki są jeszcze lepsze, to chyba czas najwyższy zabierać się za lekturę :)
OdpowiedzUsuńhttp://faaantasyworld.blogspot.com/
Czytałam wszystkie książki autora. Uwielbiam jego sposób pisania. :-D
OdpowiedzUsuńOd tej książki rozpoczęłam przygodę z tym autorem . Byłam zachwycona jego umiejętnościami pisarskimi i szybko sięgnęłam po kolejne jego opowieści ;)
OdpowiedzUsuń