sobota, 12 kwietnia 2014

Ostatnia spowiedź - Nina Reichter





Tytuł: Ostatnia spowiedź
Tytuł oryginału: Letzte Beichte
Autor: Nina Reichter
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: Novae Res s.c.








Powieść Niny Reichter była swego czasu hitem internetu, a w polskiej blogosferze na jej temat aż huczało. Fala pozytywnych opinii, która ją wtedy zalała była tak wielka, że naturalną koleją rzeczy zdołała dotrzeć także do mnie. Zawsze uważałam, że nie trzeba nigdzie się spieszyć i na wszystko przyjdzie właściwa pora, dlatego z zakupem tej książki także nie zamierzałam się spieszyć. Oczywiście nadal bardzo chciałam ją przeczytać, ale nie jestem typem, który przeszukuje strony internetowe i buszuje cały dzień po księgarniach w poszukiwaniu tej jednej książki (wyjątek stanowiła "Niewolnica" A.M. Chaudiere, ale to zupełnie inna historia). Kiedy jednak trafiła się okazja i za sprawą LC mogłam kupić dwa pierwsze tomy trylogii w bardzo przystępnej cenie nie zastanawiałam się długo. Wiedziałam, że nie będę żałować tej decyzji, ale kompletnie nie spodziewałam się, że będzie to nieść za sobą tak wielkie konsekwencje.

Dziewiętnastoletni Bradin Rotfeld wokalista niezwykle popularnego niemieckiego zespołu Bitter Grace, a za razem gwiazda światowego formatu z powodu opóźnienia samolotu jest zmuszony spędzić całą noc na opustoszałym lotnisku. Zapowiada się najnudniejsza noc w jego życiu, ale chłopak nie wie, że to właśnie tutaj w jego życiu nastąpi niespodziewany przełom. Bo to właśnie tutaj Brade spotyka Allie Hannigan - wesołą, ale tajemniczą amerykankę, która o dziwo w ogóle go nie rozpoznaje. Nawiązują krótką rozmowę, ale już po chwili okazuje się, że świetnie czują się w swoim towarzystwie, a kilka minut szybko przeradza się w kilka godzin. Niestety, moment rozstania nadchodzi zdecydowanie zbyt szybko, a oni oboje doskonale wiedzą, że nie spotkają się już więcej. Tylko, że Allie dalej nie zdaje sobie sprawy kim naprawdę jest Bradin i jak wielkie ma wpływy. Może ich pierwsze spotkanie wcale nie było ostatnim?

„Jeżeli on nie ma sił, ty musisz stać się jego siłą, bo na tym właśnie polega miłość!”

Nigdy nie wierzyłam, że coś może stać się przypadkiem, że naszym życiem kierować może zwykłe zrządzenie losu. Takie rzeczy się po prostu nie dzieją, bo Bóg jest na to zbyt mądry i zbyt doskonały. Bo czy spotkanie się dwojga ludzi na opustoszałym lotnisku w środku nocy może być dziełem przypadku? Czy miłość może nim być? Absolutnie nie! A Nina Reichter tylko to potwierdza z każdym kolejnym zdaniem Ostatniej spowiedzi. Od zawsze w głębi duszy byłam marzycielką i niepoprawną romantyczką, dlatego historie miłosne, które rozpoczynają się zupełnie niespodziewanie należą do moich ulubionych. Historia opisana w tej książce właśnie do takich należy. Drogi Allie i Bradina nigdy nie powinny się skrzyżować. Ona jest amerykanką, która w dzieciństwie przeprowadziła się z rodzicami do Francji i żyje w idealnym świecie, który oni dla niej stworzyli, a on chłopakiem z małego niemieckiego miasteczka, nastoletnią gwiazdą rocka i bożyszczem nastolatek. Teoretycznie wcale nie powinni do siebie pasować. Teoretycznie nie powinni się nawet spotkać. Teoretycznie, bo praktycznie jest zupełnie inaczej, a sposób w jaki Nina Reichter opisała ich historię jest po prostu niesamowity.

Czytając tę książkę w ogóle nie zwracałam uwagi na styl autorki, poprawność gramatyczną, czy jakiekolwiek błędy (jeśli takowe w ogóle się pojawiły). Dla mnie liczyła się tylko ta historia. Historia dwojga ludzi, którzy kochali się tak bardzo, że byli w stanie zrobić dla siebie wszystko. I pomyśleć, że zaczęło się od spóźnionego samolotu. W którejś z moich poprzednich recenzji napisałam, że każda niezwykła historia zaczyna się od czegoś zupełnie zwykłego. Właśnie taka jest Ostatnia spowiedź. Przez każdą z 380 stron przelewa się bliżej nieokreślony ogrom wrażliwości, pasji i miłości. Miłości stworzonej z setek zdań i tysięcy słów, którą zauważyć można w każdym tęsknym spojrzeniu, geście, czy pocałunku. Bohaterowie jakich stworzyła Nina Reichter urzekli mnie i podbili moje serce. Pasują do siebie idealnie i nie sposób nie kibicować ich związkowi od pierwszych stron. Mimo, że Allie z początku dość kategorycznie trzymała Brade'a na dystans, z uwagi na kilka poprzednich związków tworzą oni świetną parę i bardzo spodobało mi się, że ich wzajemna relacja zbudowana była przede wszystkim na przyjaźni i wzajemnym zaufaniu. Zanim jeszcze doszło do ponownego spotkania Allie i Brade potrafili godzinami rozmawiać ze sobą przez telefon, a rozmawiali o wszystkim. Tak samo o nieistotnych błahostkach, jak o swoich problemach i troskach ciążących na sercu. Uważam, że jest to niesamowity przykład, że miłość wcale nie musi oznaczać fizycznej bliskości. Ta para była setki (jak nie tysiące) kilometrów od siebie, a mimo to zawsze byli blisko siebie. Czytając o TAKIM uczuciu i TAKIEJ miłości, aż ciepło robi się w sercu.

„Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź.”

Często słucham muzyki podczas czytania, ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim jak "ścieżka dźwiękowa książki". Na czym to polega? Otóż w tej książce przed danym fragmentem tekstu znaleźć można wykonawcę i tytuł piosenki, której możnaby w tym momencie słuchać. Dzięki odpowiednio dopasowanej muzyce ze zdwojoną siłą przeżywałam wszystkie wydarzenia, nadawała ona także niepowtarzalny klimat powieści. Z początku trochę się w tym gubiłam, ale finalnie pomysł okazał się genialny, a ja mam kolejny powód, aby kochać Ostatnią spowiedź ! Dodatkowo książka ta zawiera w sobie trochę humoru, mnóstwo wrażliwości, ale przede wszystkim niesamowite pokłady realizmu. Wiem, że takie historie nie zdarzają się często (a właściwie wcale), ale aż trudno uwierzyć, że akurat ta nie wydarzyła się naprawdę. Autorka z niesamowitym uczuciem i zaangażowaniem ją opisuje. Jestem pełna podziwu!

Mimo głównego tematu, który dosyć obszernie opisałam powyżej książka ta porusza ich bardzo wiele. Z początku myślałam, że będzie to książka nudna, przesłodzona i dobra dla napalonych nastolatek spragnionych "prawdziwej miłości". Nikt nie jest w stanie opisać jak bardzo się myliłam. Mimo, że problemów jakie opisane są w Ostatniej spowiedzi nie można nazwać tymi "na porządku dziennym" to spotykamy się z nimi bardzo często. Wielu z nas ma za sobą ciężkie dzieciństwo, trudną sytuację rodzinną lub inne problemy, którymi nie ma ochoty się dzielić, ale co kiedy dołożyć do tego zawrotną popularność? Większość z nas oglądając stacje muzyczne lub inne programy tego typu uważa, że bycie gwiazdą światowego formatu jest super sprawą i w głębi duszy trochę im zazdrości. Nina Reichter w swojej książce udowadnia, że nie ma nic bardziej mylnego i pozwala postawić się na miejscu takiej gwiazdy. Ujrzenie funkcjonowania show-biznesu "od kulis" było dla mnie naprawdę wstrząsającym przeżyciem i teraz zastanowię się dwa razy zanim zacznę zazdrościć komukolwiek popularności. Akcja jest bardzo szybka, fabuła niezwykle wciągająca, ale są momenty o smutnym, melancholijnym wręcz nastroju. Niezwykle zaskakujące, poruszając bądź wzruszające zakończenie jest dla mnie wyznacznikiem dobrej książki. Ostatnia spowiedź, łączy w sobie je wszystkie. Całe szczęście, że miałam pod ręką drugi tom, bo naprawdę nie wiem jak wytrzymałabym choćby dzień bez poznania dalszych wydarzeń. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!

„Kiedyś jest bezludną wyspą, zawsze bliższą niż "nigdy" i zawsze zbyt daleką od "teraz". Czekając na dzień odliczasz godziny. Czekając na "kiedyś" śledzisz zapamiętane myśli i niespełnione sny.”


Moja ocena: 8/10

PS. Uzupełniłam zakładkę "Autorka", więc jak chcecie dowiedzieć się o mnie czegoś ciekawego to serdecznie zapraszam ----> [klik]. Aha! No i już w poniedziałek blog będzie obchodził swoje pierwsze urodzinki :) Z pewnością pojawi się jakiś post specjalnie na tę okazję ;)



Pozdrawiam i całuję :***
Ola


11 komentarzy:

  1. Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu :D
    To jedna z moich ulubionych!!

    PS. Nina Reichter to Polka :)
    (zauważyłam, że w etykietach masz "zagraniczne")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, naprawdę?! Naprawdę nie wiedziałam. Byłam pewna, że autorka jest Niemką, bo sama przynasz, że nazwisko potrafi skutecznie zmylić ;) W takim razie jeszcze bardziej kocham tę książkę, uwielbiam polskich autorów! Dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu ;)

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że z tą Polską nie macie racji. Słyszałam, że to plotka. Swoją drogą chcielibyśmy mieć taką autorkę:)

      Usuń
  2. Zaczęłam ją czytać i...nie skończyłam. Jednak miałam wtedy taki czas, że czytanie szło mi jak po grudzie. Myślę, że w wakacje zrobię drugie podejście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie http://ksiazkibrunetki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę ją poszukać w bibliotece, jak z resztą wiele książek.
    Słyszałam dużo dobrych opinii, ale ciekawa jestem , ile w nich prawdy....

    Pozdrawiam
    przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzy mi się "Ostatnia Spowiedź", zwłaszcza że wszyscy ją polecają :) I nawet mimo tego, że nie przepadam za taką tematyką coś czuję, że opłaca się dać tej książce szansę :)

    faaantasyworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo osób poleca tę książkę, więc mam ją w planach, ale na razie nie mogę znaleźć w żadnej bibliotece :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Może recenzje pozytywne, ale mnie po opisie ta książka w ogóle nie zachwyca... A ciebie nominowałam do Liebster Blog Award. Po więcej informacji zapraszam do mojego posta: http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za nominację :) Odpowiedzi postaram się dodać jeszcze przed świętami ;)

      Usuń
  8. Cudowna recenzja ;*
    Bardzo zachęcająca do książki ;)
    mam od dłuższego czasu ochotę na tą książkę i chyba w końcu trzeba będzie ją gdzieś poszukać :D

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!