Tytuł: Ja, diablica
Tytul oryginału: -
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Ilość stron: 414
Wydawnictwo: W.A.B
Dzisiaj chciałabym wam zaprezentować trzecią (i niestety ostatnią) część serii o Wiktorii Biankowskiej, autorstwa pani Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Ci, którzy czytali "Ja, anielica" wiedzą, że Wiktoria po wydarzeniach w Niebie nie zdążyła oznajmić Belethowi, że zakończyła definitywnie swój związek z Piotrem. Zazdrosny Diabeł chcąc mieć ją tylko dla siebie postanowił pozbyć się Piotrka zsyłając go do Tartaru - miejsca, gdzie nawet aniołowie i diabły nie mają wstępu. Niestety we wszystko znowu musiała się wplątać nasza kochana Wiktoria. Ostatnią rzeczą jaką dziewczyna pamięta ze swojego ziemskiego życia jest znak X na chodniku i ciężarówka z mrożonkami jadąca prosto na nią. Po śmierci przerażona Wiki odkrywa, że nie odbędzie się targ o jej duszę. Wszystko poszło zgodnie z planem Beletha (może oprócz tego, że do Tartaru trafiła nie ta osoba). Mój ulubiony diabeł załamuje się myśląc, że stracił swoją Wiki na zawsze. Nikt nie chce mu pomóc wydostać ukochanej z Tartaru, nawet Lucyfer i Archanioł Gabriel umywają ręce. Jednak pomoc przychodzi od najmniej oczekiwanej osoby...
"-Stamtąd nie można wrócić - odparł głucho Beleth. - Straciłem ją...Na zawsze... -Och, daj spokój. Nie doceniasz Wiktorii.- Azazel znowu zaklaskał z uciechy.- Czuję w kościach, że będzie niezła zabawa. "Tym jednym cytatem można opisać całą fabułę książki "Ja,potępiona". Już od samego początku spodziewałam się, że pani Kasia zafunduje czytelnikom jakąś niespodziankę, ale nie myślałam, że będzie to tak dobre. Mimo, że pomysł zamienienia Beletha w dżina nie bardzo przypadł mi do gustu to nie czepiam się tak bardzo, bo moment spotkania jego i Wiki był cudownie opisany :) W końcu byłam usatysfakcjonowana bo ta para w końcu mogła być razem. Mam też nowego ulubionego bohatera. Zaraz za Belethem na mojej liście znalazł się nie kto inny jak diabeł Azazel :)
W ostatniej części pani Miszczuk poszła w zupełnie innym kierunku i nie skupiała całej swojej uwagi na romansie Wiktorii i Beletha. W jednej książce połączyła po po trochę wszystkiego: humoru, romansu, fantastyki, kryminału i powieści przygodowej. Podoba mi się, że autorka przez cały czas kreuje swój własny styl pisania. Bawi się różnymi dodatkami i widać, że pisanie sprawia jej ogromną frajdę. W recenzji książki "Ja, anielica" napisałam, jak bardzo podobają mi się postacie. Niestety tutaj nie mogę tak stwierdzić :( Bohaterowie występujący w poprzednich częściach byli tacy jak zwykle, czyli idealnie wykreowani i różnorodni, ale nowe postacie np. księżna Elżbieta, Hitler, Kuba Rozpruwacz i inni obywatele Tartaru byli moim zdaniem tacy nijacy. Nie budzili we mnie ŻADNYCH emocji. Ani pozytywnych, ani nawet negatywnych, ale to na szczęście jedyna wada tej powieści :) Wszystko inne jest po prostu świetne.
Końcówka książki to taki powrót do poprzednich części, kiedy w najbardziej beznadziejnej sytuacji można było znaleźć coś zabawnego. Muszę przyznać, że właśnie koniec najbardziej mi się podobał :) Dawał mi wiarę w to, że "Ja, potępiona" to jeszcze nie koniec. Azazel wciskający guzik WIELKIEEEGO KATAKLIZMU naprawdę nie wróży nic dobrego :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!