czwartek, 24 lipca 2014

Niezgodna - Veronica Roth






Tytuł: Niezgodna
Tytuł oryginału: Divergent
Autor: Veronica Roth
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Amber







Nie lubię książek, wokół których już od dnia premiery jest więcej szumu niż one same są tego warte. Ta cała promocja w mediach, mnóstwo pozytywnych opinii od "ekspertów" - ludzi, których tak naprawdę nie znamy i nie wiemy, czy to co spodobało się im, na pewno spodoba się nam, no i oczywiście próby wybicia się kosztem innych książek. Właśnie taką pozycją jest dla mnie "Niezgodna" autorstwa Veronici Roth, która dzięki podobieństu do bestsellerowej trylogii Susanne Collins szturmem podbiła rynek wydawniczy na całym świecie. Mimo to zdania na jej temat od samego początku były podzielone, a pozytywne recenzje równoważyły się z tymi negatywnymi. Ja sama byłam do niej nastawiona bardzo sceptycznie, ponieważ "Igrzyska śmierci" uwielbiam i naprawdę denerwowały mnie te wszystkie porównania, których całą masę można znaleźć nawet na samej okładce. Miałam już nawet w ogóle po nią nie sięgać, ale ostatecznie się przemogłam i postanowiłam dać dziełu Roth jedną jedyną szansę. Czy słusznie? Tego dowiecie się z recenzji :)
„Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą.”

Przyszłość. Przed wielu laty ludzie uświadomili sobie, że za toczone na świecie wojny nie można winić przekonań religijnych, pochodzenia, czy koloru skóry, a wady ludzkiej osobowości. Ich skłonność do czynienia zła i ulegania wpływom. Podzielili się na pięć frakcji, z których każda z nich miała zająć się zniszczeniem jednej z cech, które odpowiedzialne są za nieporządek na świecie. Ci, którzy potępili agresję, stworzyli Serdeczność. Ci, którzy potępili ignorancję, stali się Erudytami. Ci, którzy potępili dwulicowość, stworzyli frakcję Prawości. Ci, którzy potępili egoizm, stali się Altruistami. A ci, którzy potępili tchórzostwo, są Nieustraszonymi. Każdy obywatel Chicago w wieku szesnastu lat po przejściu testu predyspozycji musi w krwawej ceremonii zdecydować, do której frakcji chce należeć. Beatrice Prior, wychowana w Altruizmie dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą. Jej decyzja nie jest jednak tak do końca bezpodstwna. Tris jest bowiem Niezgodną - osobą, która łączy w sobie cechy kilku frakcji i według władz musi zostać wyeliminowana. Czy porzucając rodzinę i przechodząc do Nieustraszonych dziewczyna będzie mogła poczuć się bezpiecznie?

„Uznajemy zwyczajne akty męstwa,odwagę,która każe jednej osobie stanąć w obronie drugiej.”

Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie po przeczytaniu tej książki nie było zbyt pozytywne. Akcja rozwija się niesamowicie wolno. Przez pierwszą połowę praktycznie nic się nie dzieje, nie mają miejsca żadne znaczące wydarzenia, zamiast tego jesteśmy zasypywani masą zbędnych opisów i niepotrzebnych monologów. Autorka stara się przy jak najmniejszym nakładzie pracy przekazać jak najwięcej informacji i jakoś przybliżyć nam świat, który stworzyła, jednak przez niezbyt dobry warsztat pisarski i mały zasób słownictwa opisy nie są wystarczająco szczegółowe i plastyczne. Na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z osobą bardzo młodą i niedoświadczoną. Miejscami fabuła jest albo po prostu nudna, albo rozwleczona i nijaka tak bardzo, że sprawia takie wrażenie. Zdarzały się dobre momenty, jakby przebłyski potencjału drzemiącego w tej książce, ale po chwili autorka znowu wracała do starych nawyków i cała nadzieja, którą w nich pokładałam znowu znikała. Tak jakby autorka miała pomysł tylko na część książki, część wydarzeń i część bohaterów, a reszta to tylko niepotrzebne zapychacze, które kompletnie nic nie wnoszą, ani do fabuły, ani nie mają wpływu na rozwój akcji.

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, a całą historię poznajemy z perspektywy szesnastoletniej Beatrice Prior - Altruistki, która z niezrozumiałych powodów porzuca rodzinę i przechodzi do niebezpiecznej frakcji Nieustraszonych. Przyznaję, że niezbyt się polubiłyśmy i tak jak na początku nawet ją tolerowałam, tak przez resztę książki była po prostu nie do zniesienia. Dopiero na sam koniec zrobiła się jakaś żywsza i zyskała trochę w moich oczach. Bo prawda jest taka, że Tris jest po prostu nudna, samolubna, a i mądrością nie grzeszy. Na dodatek troszczy się tylko o siebie i za nic ma pomoc przyjaciołom oraz ich problemy. Została wykreowana tak jakby autorka chciała za wszelką cenę odseparować ją od reszty i na siłę udowodnić, że nie pasuje ona do swojej frakcji. Myślałam, że jej imię za bardzo będzie kojarzyć mi się z Tris Merigold z "Sagi o wiedźminie", ale główna bohaterka tej powieści jest tak papierowa, płaska i wyidealizowana, że zdecydowanie mi to nie grozi. Z resztą pozostali bohaterowie wcale nie są lepsi. Tak samo płascy i nierealni, bez żadnego wyrazu. Do żadnego z nich nie zdołałam też bardziej się przywiązać.

Biorąc pod uwagę sam pomysł i oryginalność to nie jest tak źle. Autorka miała naprawdę sporo do powiedzenia w tym temacie, ale po prostu nie umiała tego ubrać w słowa. Bo sama książka jest po prostu niedopracowana i pełna sprzeczności. Najpierw informują nas, że członkowie różnych frakcji mijają się na ulicach, w środkach komunikacji miejskiej, a nawet chodzą do jednej szkoły, a już po kilku stronach Tris staje przed niezwykle ważnym wyborem, czy zostać z rodziną w swojej frakcji, czy dołączyć do Nieustraszonych i już nigdy więcej jej nie zobaczyć. Gdzie jest spójność ja się pytam?! Takich kwiatków jest o wiele więcej i co uważniejszego czytelnika potrafią one nie tyle zmylić, co po prostu zirytować. Całe tło dla wydarzeń, a także świat przedstawiony wykreowane są bardzo niedokładnie, raczej tylko zarysowane. Mimo, że sam pomysł frakcji był bardzo dobry, to przecież z góry wiadomo, że ludzie są różnorodni i nie da się podzielić ich wyłącznie według kilku głównych cech. Już większym pomyślunkiem wykazała się na tym polu Suzanne Collins dzieląc Panem według umiejętności mieszkańców. Brakowało mi w tym wszystkim szczegółów i jakiegoś logicznego wyjaśnienia które sprawiłoby, że wszystko nie miałoby tak idiotycznego wydźwięku.

"Niezgodna" nie jest zbyt dobrą powieścią. Niektórzy pisali, że przynajmniej czytało im się ją bardzo szybko. Niestety w moim wypadku przeszkadzało w tym praktycznie wszystko. Schematyczność, nieprzemyślane i jakby niedokończone sytuacje skutecznie odebrały mi radość z czytania. Naprawdę nie rozumiem tych wszystkich zachwytów, tak samo nie rozumiem jak można było porównać to coś do genialnych "Igrzysk śmierci". Tam przynajmniej wszystko trzymało się kupy, główna bohaterka nie męczyła, a raczej budziła sympatię, a akcja była wartka i ciekawa. Na dodatek Suzanne Collins stworzyła coś oryginalnego i z mądrym przekazem. Ukazana była niechęć i pogarda dystryktów w związku z organizacją Igrzysk, za to w "Niezgodnej"  przemoc i agresja są propagowane i uważane między innymi przez frakcję Nieustraszonych za wyznacznik bycia odważnym i sposób na życie. Tutaj męstwo to powszechnie okazywane akty przemocy. Jeśli chcecie to możecie przeczytać. Z czystej ciekawości. Jednak nie oczekujcie zbyt wiele, a nawet jeśli nie przeczytacie to gwarantuję, że nie stracicie zbyt wiele.

Moja ocena: 3/10


Ps. W końcu, po miesiącach zastanawiania się i zwlekania z decyzją założyłam fanpage bloga! Serdecznie zapraszam do polubienia ----> [KLIK]

Pozdrawiam Was serdecznie :*
Ola

9 komentarzy:

  1. Mi również książka nie przypadła do gustu. Drugiej części na pewno nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie zdecydowałam co zrobię w związku kontynuacją. Po tym jak w Internecie roiło się od spoilerów "Wiernej" straciłam kompletnie ochotę na tę trylogię :/

      Usuń
  2. Mi akurat "Niezgodna" się podobała w porównaniu z resztą książek z tej trylogii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, tzn Igrzysk śmieci i Niezgodnej. Obie posiadam w swojej biblioteczce. Ekranizację igrzysk mam już za sobą więc nie długo pewnie zajrzę i do książki, a co do niezgodnej to jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezgodna moży być dobra, gdy ktoś jeszcze nie czytał żadnych dystopii ;) Mimo wszystko myślę, że kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, może sie spodobać, ale jako zwykła młodzieżówka, ale jeśli chodzi o konkretny gatunek np. dystopie to są o wiele lepsze powieści ;)

      Usuń
  5. nie wiem skąd ten szał na Niezgodną.
    książka może i wciągająca, ale nic niezwykłego w niej nie ma. :)
    to tylko gorsza podróba Igrzysk Śmierci.
    i nie polecam czytania następnych części.
    są żałosne.
    sama żałuję, że je przeczytałam. :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja. Ciekawa i spójna, tylko jakby oceny książki w liczbach mi brakuje.
    Zgadzam sie z Tobą, co do "premierowych" książek. Najpierw szał medialny, reklamy itd. Wtedy nawet nie ma sensu kupować książki - gdy tylko wchodzisz na bloggera to widzisz, że wszyscy piszą o tym samym.
    Nie lubię książek, które chcą naśladować inne. Z reguły autorom wychodzi to dużo gorzej niż pierwowzór.
    Igrzysk śmierci może i nie czytałam (koleżanka ma hopla na punkcie trylogii, co skutecznie mnie odstrasza, Niezgodnej też nie zamierzam (w głównej mierze powstrzymam się dzięki tobie, chyba, że znajdę w bibliotece).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, ja mam o tej książce dużo bardziej pozytywne zdanie. Może nie uwielbiam jej, nie kocham i nie polecam na prawo i lewo ale muszę przyznać, że do mnie pomysł pięciu frakcji przemówił ;)

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!