sobota, 22 marca 2014

Sezon burz - Andrzej Sapkowski





Tytuł: Sezon burz
Tytuł oryginału: -
Autor: Andrzej Sapkowski
Ilość stron: 404
Wydawnictwo: SuperNOWA








Geralt z Rivii - wykwalifikowany zabójca potworów trafia do małego, sennego królestwa o nazwie Kerack w nadziei, że znajdzie tam dla siebie jakieś zajęcie. Jednak tam gdzie wiedźmini, są też kłopoty, a nasz wiedźmin już przy samym wjeździe do miasta wplątuje się w słowną utarczkę ze strażniczkami granicznymi, która później zamienia się w otwartą bijatykę. W końcu staje na tym, że Geralt musi zostawić w depozycie coś bez czego nie jest w stanie funkcjonować - swoje legendarne miecze. Co jednak, jeśli po załatwieniu wszystkich formalności nie można ich dostać z powrotem? Kto je zabrał? I w jaki sposób w ogóle trafiły na aukcję? Na te pytania wiedźmin musi znaleźć odpowiedź, aby choć trochę zbliżyć się do historii kradzieży swich mieczy. Po drodze czeka jednak wiele niebezpieczeństw, jeszcze więcej kłopotów i... gorący romans z pewną czarodziejką. Czy Geraltowi uda się odzyskać swoją własność na czas?

Kiedy tylko dowiedziałam się o nowej powieści Andrzeja Sapkowskiego od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Jednak mimo, że posiadam ją w swoich zbiorach już od listopada to jakoś nie mogłam się zdobyć do jej zaczęcia. Z jednej strony chciałam ją przeczytać, ale z drugiej po prostu się bałam. Przyznam się bez bicia, że kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po nowym "Wiedźminie". Mimo, że autor postanowił zostawić zakończenie sagi otwartym nikt nie brał pod uwagę jej ewentualnej kontynuacji. Co więcej, mam dziwne przeczucie, że większość fanów serii nawet nie chciała, aby takowe kiedykolwiek się pojawiły. Nic dziwnego, że jeszcze przed oficjalną premierą "Sezon burz" wywołał sporo kontrowersji i już na samym starcie zdania na jego temat zostały dość kategorycnie podzielone. Ja sama uważam, że to co zostało zakończone powinno już takie pozostać, bo powszechnie wiadomo, że jest to najlepsze rozwiązanie, aby nie zepsuć końcowego dobrego wydźwięku całej serii. Pod tym względem "Sagę o wiedźminie" można by porównać trochę do "Harry'ego Pottera". Bo czy fani J.K Rowling po przeczytaniu "Insygniów śmierci" chcieli poznać dalsze losy ukochanych bohaterów? Może i tak, ale zdecydowana większość nie miała innego wyboru jak pogodzić się, że to już koniec magicznej przygody.
„Strzeżcie się rozczarowań, bo pozory mylą. Takimi, jakimi wydają się być, rzeczy są rzadko. A kobiety nigdy.”
W "Sezonie burz" znowu można było odczuć znane już doskonale z "Sagi o wiedźminie" oryginalne poczucie humoru pana Sapkowskiego. W książce jest pełno sarkastycznych uwag, ciętych ripost, zabawnych anegdot, ale przede wszystkim czarnego humoru, bo to właśnie on sprawia, że książki Sapkowskiego mają tak niepowtarzalny klimat. Autorowi jak zwykłe bezbłędnie udało się uchwycić średniowieczne realia, a niektóre z aspektów tamtego życia zostały opisane wprost po mistrzowsku. Dyskryminowanie kobiet i prymitywny tok myślenia ówczesnych mężczyzn autor przedstawił tak bezkonkurencyjnie, że czytając o tym śmiałam się do łez. Według niego tok myślenia większości średniowiecznych mężczyzn opierał się na stwierdzeniu "miejsce kobiety jest w domu (a najlepiej w kuchni) zajmując się kolejnymi dziećmi i nie mając do roboty nic innego, jak czekać z utęsknieniem na kochanego męża wracającego z pracy". Oczywiście jeśli myślisz inaczej to... uwaga, uwaga... "niszczysz porządek publiczny" i automatycznie stajesz się wrogiem publicznym nr. 1, a w takim wypadku to najlepiej będzie gdybyś od razu poszedł i usmażył się w piekle. Mnie osobiście takie stwierdzenie niesamowicie rozbawiło i spodobało mi się, że pan Sapkowski niektóre kobiety umieścił o wiele wyżej w swojej hierarchii.
„Dobrze jest odczuwać strach. Odczuwasz strach, znaczy, jest się czego bać, bądź więc czujny. Strachu nie trzeba pokonywać. Wystarczy mu nie ulegać. I warto uczyć się odeń.”
Świat przedstwiony nadal jest taki jakim zapamiętałam go z poprzednich części, czyli twardy, niebezpieczny, tajemniczy, miejscami przerażający i po prostu - słowiański. Tutaj rzadko kiedy możesz spać spokojnie, bo nigdy nie wiesz jakie monstrum czai się za zakrętem i czycha na Twoje życie. Jednocześnie jest to świat idealny dla wiedźminów, taki, który sprawia, że ich przygody stają się jeszcze bardziej emocjonujące. Nie wiem jak Wy, ale ja jakoś nie wyobrażam sobie, aby mogły one rozgrywać się gdzie indziej, chociażby we współczesności. To już nie byłoby to samo, a książka stałaby się nudna i nijaka. I w tym miejscu ujawniła się kolejna rzecz, za którą kocham polską fantastykę - rozlew krwi. Wiem, że nie wszyscy to lubią, a niektórzy właśnie tego aspektu w literaturze starają się za wszelką cenę unikać, ale wszystkie opisy walk, bitew i pojedynków w wykonaniu pana Sapkowskiego to prawdziwy majstersztyk. Przyznaję, czasem tej krwi jest o wiele za dużo i są sceny, które sprawiają, że nawet mi żołądek podchodzi do gardła, ale bez tego książka straciłaby swój niepowtarzalny urok. Dodatkowo te wszystkie intrygi, knowania i gorące romanse sprawiają, że nie można nudzić się ani przez sekundę. Mimo, że styl Sapkowskiego do lekkich nie należy, to naprawdę warto pomęczyć się trochę na początku, aby później przeżyć z tą książką kilka niesamowitych i niezapomnianych chwil.
„Wyszło na wasze: to, kim się było, u ludzi większe ma znaczenie niż to, kim się jest."
Co tu dużo mówić. Książka fantastyczna, a pan Sapkowski trzyma poziom i naprawdę nie rozumiem skąd wzięły się te wszystkie uprzedzenia i negatywne opinie odnośnie jego najnowszej powieści. Jak dla mnie "Sezon burz" ani trochę nie odstaje od reszty książek tego autora. Geralt nadal był moim zdystansowanym, powiedziałabym wręcz trochę oschłym wiedźminem, a Yennefer pozostała czarującą, piękną i władczą kobietą, która wie czego chce i właśnie to mi się w niej najbardziej podoba. Do tej pory miała ona naprawdę sporo konkurentek ubiegających się o tytuł mojej ulubionej czarodziejki, ale nawet urocza Koral, która zaintrygowała mnie swoim charakterem i dażę ją naprawdę wielką sympatią, nie potrafiła zepchnąć ukochanej wiedźmina z podium. Jedyne do czego mogę się w tym momencie przyczepić to fakt, że było jej w tej książce zdecydowanie za mało. A Jaskier? Jaskier był po prostu Jaskrem i chociażby z tego powodu nie mam tej książce nic do zarzucenia i z marszu mogę przyznać jej 10 gwiazdek.

Moja ocena: 8/10

No i mamy wiosnę! Ten post miał się pojawić już wczoraj, ale wróciłam do domu tak padnięta, że prawie od razu poszłam spać. hehe chyba włóczenie się przez cały dzień z przyjaciółmi (i przy okazji obejście pół miasta) trochę dało mi się we znaki ;) W każdym razie był to najlepszy dzień wagarowicza ever i myślę, że także jeden z najlepszych dni w moim życiu :) Z tego powodu jestem dzisiaj w mega dobrym humorze i mam mnóstwo energii do pracy. Mam nadzieję, że z czasem mi to nie przejdzie xD Pozdrawiam kochani! I niech mój dobry humor trochę się Wam dzisiaj udzieli ;) Ola


12 komentarzy:

  1. Wstyd się przyznać, ale ja do tej pory nie przeczytałam sagi pana Sapkowskiewgo :( mam jednak ambitny plan zrobić to jak najszybciej, bo słyszałam już tyle pozytywnych opinii, że chyba czas najwyższy ;)

    faaantasyworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki - cała saga o Wiedźminie - są w moich planach!
    MUST READ!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja osobiście nie czytałam jeszcze Wiedźmina. Nie jest mi z tego powodu ani źle ani wesoło ;) Jakoś mnie nie ciągnie..
    Twoja recenzja jest interesująca, więc być może wezmę pod uwagę tą pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałem chyba wszystko co napisał Sapkowski, zacząłem oczywiście od "Ostatniego życzenia", a "Sezon burz" zamówiłem jeszcze przed premierą ;D cały cykl jest świetny!
    Dodaję Cię do obserwowanych, blog na blogrolla i zapraszam do siebie! (nie tylko recenzja Wiedźmina)

    http://kamilczytaksiazki,blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Sapkowskiemu mówię zdecydowane NIE :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo naprawdę warto ;) Chociaż znam kilka osób, którym jego proza nie przypadła do gustu. No cóż każdy lubi co innego :)

      Usuń
  6. Uwielbiam Sapkowskiego! "Sezon burz" mam oczywiście w planach. Chociaż od premiery minęło już trochę czasu, nie miałam jeszcze okazji przeczytać książki. Czeka na półce na lepsze dni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Próbowałam czytać Sapkowskiego, ale spotkanie to nie było udane.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sapkowskiego jeszcze nie czytałam i nie wiem kiedy to nastąpi. Jednak pewnie kiedyś zabiorę się za książki tego autora. Pasowałoby przynajmnie zobaczyc co to jest :)
    (http://zapach-stron.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie czytałam ani jednej pozycji z sagi wiedźmińskiej. Aż wstyd. Ale mam nadzieję, że to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja koleżanka uwielbia Sapkowskiego, ale mnie jakoś nie ciągnie do jego książek. Może nie mój klimat?

    OdpowiedzUsuń
  11. Heh, komentarz wyżej chyba o mnie :D
    Denerwowali mnie ludzie, którzy od samego początku krytykowali "Sezon burz", który nawet jeszcze wtedy nie zdążył się ukazać. Zwłaszcza, że wyraźnie od początku zaznaczano, że to wcale nie jest dalszy ciąg przygód Geralt, a takie trochę uzupełnienie, bardziej zbliżone stylem do "Ostatniego życzenia" i "Miecza przeznaczenia" niż do samej właściwej sagi. Mnie książka ta zupełnie nie zawiodła, dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam. Byłą akcja, był niepowtarzalny styl Sapkowskiego, był humor i niezmienione postacie.
    A tak jeszcze, nawiązując do "Harry'ego Pottera" - tam to raczej już nie ma co dopisywać, epilog mówi wszystko. A fani i tak są wyczerpani chyba psychicznie i zdenerwowani na to, co Rowling plecie w wywiadach :D

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!