Tytuł: Szukając Alaski
Tytuł oryginału: Looking for Alaska
Autor: John Green
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Bukowy Las
Miles Halters jest outsiderem i zdecydowanie odstaje od reszty nastolatków ze swojej szkoły. W poszukiwaniu Wielkiego Być Może - najprawdziwszego i najintensywniejszego doznania ludzkości, postanawia przenieść się do szkoły z internatem. To właśnie tam poznaje Pułkownika, Takumiego, Larę i oczywiście Alaskę - inteligentną, fascynującą i w jego mniemaniu najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem. Dzięki tej czwórce chłopak zaczyna czerpać z życia i cieszyć się każdą sekundą, bo wie, że w końcu znalazł prawdziwych przyjaciół, z którymi przeżywa najlepsze chwile w swoim życiu. W między czasie stara się zrozumieć pogmatwany i pełen tajemnic świat cudownej Alaski, która owinęła go sobie wokół palca. Czy z tej znajomości może wyniknąć coś innego niż kłopoty?
Nowi autorzy niejednokrotnie wkraczali do książkowego świata z hukiem, podbijając serca czytelników swoim fenomenalnym debiutem, jednak później spoczywali na laurach, a ich kolejne książki nie były już tak dobre. Czasami jednak działo się wręcz odwrotnie i wydając na świat kolejne literackie perełki powiększali tylko swoją popularność. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o nowej wschodzącej gwieździe literatury młodzieżowej panu Johnie Greenie musiałam na własnej skórze przekonać się, czy jego książki są tak dobre jak wszyscy mówią. Po "Szukając Alaski" nie spodziewałam się jednak zbyt wiele, bo jakby na to nie patrzeć jest to debiut, a one tak jak napisałam- bywają różne. Na szczęście tym razem wszelkie moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne.
"Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz, wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości."Narratorem powieści jest szesnastoletni Miles Halters, a swoją opowieść dzieli na tajemnicze "dni Przed" oraz "dni Po". Wszystkie wydarzenia w książce są opisane po mistrzowsku, a idealne wręcz rozplanowanie wydarzeń nie pozwala choćby na chwilę wytchnienia. Miałam jednak wrażenie, że dzięki tym zabiegom autor starał się za wszelką cenę odwrócić uwagę czytelnika od rzeczy bardziej istotnych, co prawiło, że kiedy w końcu dowiedziałam się o jakie wydarzenie chodziło od samego początku zalała mnie tak potężna fala uczuć, że poczułam się tym wszystkim co najmniej przytłoczona i musiałam trochę odpocząć i poukładać sobie wszystko zanim znowu zasiadłam do lektury. Chyba właśnie na takim efekcie zależało panu Greenowi, ale mimo wszystko to nie fair tak bawić się uczuciami czytelników. Jeszcze kilka takich książek, a końcu dostanę załamania nerwowego ;)
"Gdyby ludzie byli deszczem, to ja byłbym mżawką, a ona huraganową ulewą"Ogromnym plusem "Szukając Alaski" są bohaterowie. Na uwagę zasługuje w szczególności tytułowa Alaska, bo to głównie wokół niej kręci się większość fabuły. Zdziwiło mnie to, że kiedy po raz pierwszy spotykamy ją na kartach książki autor skupia się przede wszystkim na jej wyglądzie zewnętrznym, czyli w tym wypadku zdumiewającej urodzie, a nie cechach charakteru, które moim zdaniem są o wiele ważniejsze i to właśnie one w dużej mierze świadczą o danej osobie. Alaska zaimponowała mi swoją inteligencją, zdystansowanym podejściem do życia, a także pokaźnym zbiorem literatury, który nazwała "Biblioteką życia". Mimo, że z początku mogłoby wydawać się, że nie imają jej się codzienne troski, w rzeczywistości było zupełnie odwrotnie, a pod płaszczem beztroskiej dziewczyny i flirciary, w swoim małym świecie ukrywała się bardzo wrażliwa i doświadczona przez los jak nikt inny młoda kobieta. Nikt tak naprawdę jej nie znał, a ona sama wprowadziła w odmęty swojego mrocznego świata tylko nieliczne osoby. W końcu zdałam sobie sprawę, że dowiadując się kolejnych faktów z jej życia paradoksalnie wiem o niej coraz mniej, aż w końcu przestałam zadawać sobie pytanie "Kim jest Alaska Young?", bo tak naprawdę nigdy się tego do końca nie dowiemy.
"Jak ty- właśnie ty- zamierzasz wydostać się z tego labiryntu cierpienia?"Mądrość jaka płynie z tej książki zwaliła mnie z nóg i zaskakujące jest jak wiele mądrych słów można zawrzeć w nieco ponad 300-stronicowej powieści. John Green automatycznie stał się moim mistrzem i mentorem. Poruszył w tej książce codzienne problemy każdego nastolatka takie jak pierwsze miłości, alkohol, używki i seks, ale także przekazał, że w dzisiejszych czasach prawdziwa przyjaźń jest na wagę złota, a skomplikowaną sytuację rodzinną nie zawsze tak łatwo jest przetrwać bez niczyjej pomocy. Autor wiedział jednak, że nie może napisać ich sobie ot tak po prostu, bo w tym wypadku czytelnik miałby zdecydowanie za łatwo i to genialne przesłanie nie trafiłoby tak głęboko do jego serca. Cała mądrość płynąca z tej książki podana jest wraz z ciekawą fabułą, zabawnymi dialogami, a także nie małym poczuciem humoru, co po prostu zmusza do refleksji. Do tego wszystkie emocje, które odczuwa się podczas czytania potęgują ten efekt.
Mimo, że skończyłam ją czytać prawie tydzień temu to dopiero teraz zdołałam na tyle się ogarnąć, aby cokolwiek napisać. "Szukając Alaski" to istne arcydzieło. Przy niej pod dyktaturą pana Greena śmiałam się, współczułam i płakałam niezliczoną ilość razy, przy czym nastrój potrafił zmienić mi się z radości i zachwytu w niewyobrażalny ból i cierpienie w mgnieniu oka, a to naprawdę wyczyn godny podziwu i jak dla mnie wyznacznik dobrej książki. Polecam z całego serca wszystkim. Zarówno fanom literatury "z przekazem", zagorzalcom fantastyki, a także tym, którzy w ogóle nie są zwolennikami żadnej literatury. Jestem niemal w 100% pewna, że dzięki tej książce wasze życie pod pewnymi względami diametralnie się zmieni, tak jak to było w moim wypadku :)
Moja ocena: 9/10
Ps. Dziękuję, że mimo ostatnich dość sporych przerw nadal czekacie na nowe recenzje :)
Ola
Mi bardziej podobało się Gwiazd Naszych Wina, ale i tak SA było genialną książką. Co do TEGO wydarzenia, to również kompletnie się nie spodziewałam i jak już nadeszło to moja psychika została skrzywiona i musiałam sobie zrobić krótką przerwę, żeby się pozbierać ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "GNW" i to pewnie dla tego "SA" tak mną wstrząsnęło. Dodając do tego fakt, że była to moja pierwsza książka tego autora to naprawdę jestem zachwycona ;)
UsuńPragnę przeczytać od dłuższego czasu, nie tylko "Szukając Alaski", ale także "Gwiazd Naszych Wina" oraz "Papierowe Miasta" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Bardzo chcę przeczytać wszystkie powieści tego autora :)
OdpowiedzUsuńPS> Śliczny nagłówek bloga! :***
Czytałam GNW - bardzo dobra powieść! :) Mam nadzieję, że szukając Alaski będzie trzymać ten poziom, a najlepiej, żeby było jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńDużo osób poleca tą książkę, a ja jakoś nie umiem się do niej przekonać, widzę że ta książka, ma coraz większy krąg fanów, chyba byłoby błędem gdybym jej nie przeczytała :)
OdpowiedzUsuń