niedziela, 15 grudnia 2013

Miasto Kości - Cassandra Clare





Tytuł: Miasto Kości
Tytuł oryginału: City of Bones
Autor: Cassandra Clare
Ilość stron: 508
Wydawnictwo: MAG







"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym"
Po raz pierwszy z serią "Dary Anioła" miałam do czynienia już jakiś czas temu. Po prostu kiedyś gdzieś, nie do końca wiadomo kiedy i gdzie przeczytałam pozytywną recenzję i cała seria automatycznie została wpisana na moją świętą  listę. Wtedy jednak nie wzięłam pod uwagę faktu, że ją zgubię xD Kompletnie zapomniałam o tej serii i pewnie dalej by tak było, gdybym pewnego czerwcowego dnia na wycieczce szkolnej nie natknęła się w empiku na promocję "dwa w cenie jednego". Chyba nigdy tak długo nie zastanawiałam się nad kupnem jakiejś książki. Błądziłam między regałami, ale w końcu i tak wracałam na stoisko ze wspomnianą wcześniej promocją, gdzie na honorowym miejscu leżały ładnie zapakowane "Miasto Kości" oraz "Miasto Popiołów". Pewnie oczywistym byłoby teraz stwierdzenie, że kupiłam te książki. Haha nic z tych rzeczy :)

Tak długo się zastanawiałam, że w końcu wybrała zupełnie inną pozycję. W każdym razie długo później żałowałam swojego wyboru. Na domiar złego zbliżała się premiera filmu i dosłownie wszędzie można było natknąć się na plakaty, ulotki i zwiastuny. Nawet chciałam pójść do kina, ale kiedy przypominałam sobie, że jeszcze nie przeczytałam książki od razu rezygnowałam. W końcu w październiku, aby ukoić mój ból po straceniu okazji uczestniczenia w Targach Książki w Krakowie mama dała mi pieniądze na dowolną książkę. Kiedy tylko przekroczyłam próg księgarni i moim oczom ukazał się dział fantasy w całej swej okazałości, nie zastanawiałam się długo i dzierżąc w dłoniach trzy razy więcej książek niż mama pozwoliła mi kupić popędziłam do kasy. Teraz jestem dumną posiadaczką trzech części "Darów Anioła" w nowych okładkach i może to dobrze, że wcześniej tak długo się zastanawiałam, bo teraz na pewno bym ich nie miała :) Ok, mam nadzieję, że nie zanudziłam Was na śmierć moim "trochę" przydługim wstępem. Czas na recenzję ;)

Clary Fray to zwykła nastolatka. Mieszka razem z mamą- artystką i najlepszym przyjacielem Simonem w Nowym Jorku. Pewnego dnia dziewczyna jest świadkiem tajemniczego morderstwa w jednym z podmiejskich klubów o niezbyt zachęcającej nazwie "Pandemonium". Do tego okazuje się, że nikt poza nią nie widział zabójców, a ciało zamordowanego chłopaka zniknęło. W końcu Clary rezygnuje z przekonania policji o prawdziwości zaistniałej sytuacji i próbuje o wszystkim zapomnieć. Jednak niedługo potem dziewczyna spotyka na ulicy jednego z zabójców widzianych w klubie. Okazuje się, że jej matka została porwana przez demony, a tajemniczy chłopak należy do starożytnej rasy Nocnych Łowców i ma powody, aby sądzić, że Clary jest jedną z nich.

W "Mieście Kości", a za razem w całej serii zakochałam się od pierwszych stron, dlatego nie spodziewajcie się zbyt rzetelnej i obiektywnej opinii. W sumie nie będzie to chyba nic innego jak wymienienie wszystkiego co kocham w "Darach Anioła" i zachęcania Was do ich przeczytania co parę zdań :) Jeszcze kilka dni wcześniej miałam milion pomysłów na minutę co napisać o tej książce, ale kiedy przyszło co do czego, moja niezbyt lubiana przez innych gadatliwość nagle mnie opuściła.
"Sarkazm to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni"
Największym plusem tej pozycji są zdecydowanie bohaterowie. Mimo, że jest ich całe zatrzęsienie, koło żadnego nie można przejść obojętnie, ani pogrupować ich na "tych dobrych" i "tych złych". Zacznijmy może od Clary. Jest to postać bardzo wyrazista i charyzmatyczna, jeśli trzeba ta dziewczyna niczym lwica potrafi walczyć o swoje. W żadnym wypadku nie można zarzucić jej, że jest mdła i uległa jak to czasem bywa. Jako jedna z nielicznych głównych bohaterek po pewnym czasie nie zaczęła mnie irytować swoim niezdecydowaniem i chyba właśnie za to najbardziej ją polubiłam. Mimo, że na moją sympatię musiała sobie zasłużyć, mam nadzieję, że w kolejnych tomach nie osłabnie. Zupełnie innych przypadkiem był Jace. Jace, Jace, Jace. Niemożliwym jest, najzwyczajniej w świecie się nie da nie pokochać go od pierwszych scen, w których się pojawia. Indywidualny sposób bycia i sarkastyczne uwagi bez względu na okoliczności to coś co uwielbiam chyba we wszystkich postaciach książkowych. Mimo zewnętrznego wyglądu typowego Bad Boya jeszcze bardziej pokochałam go za to, że potrafił pokazać swoją bardziej łagodną stronę i zmieniać je na zawołanie. Ten chłopak to istna puszka pandory. Do końca nie wiesz co jest w środku, ale od początku spodziewasz się kłopotów. Uwielbiam także Izzy, za jej nieugiętość i pozornie szorstką powłokę odważnej Nocnej Łowczyni, pod którą kryje się zupełnie inna osoba, Aleca, za to, że był wredny, opryskliwy i po prostu inny, Simona, za jego oddanie i miłość do Clary, takiego przyjaciela chciałabym mieć, a zaraz za Jace'm miejsce w moim sercu zajął pewien czarownik. Oczywiście nie kto inny jak Magnus Bane. Mimo, że w tej książce pojawia się tylko epizodycznie, pokochałam go dosłownie za wszystko. Na uwagę zasługuje też Valentine, którego umiejętności manipulowania ludźmi i wręcz stoicki spokój od razu zrobiły na mnie wrażenie.
"Tam gdzie jest nieodwzajemnione uczucie, występuje nierównowaga sił. Można ją łatwo wykorzystać, ale nie jest to mądre postępowanie. Miłości często towarzyszy nienawiść. One mogą istnieć obok siebie."
Styl autorki jest jedyny w swoim rodzaju. Prosty lekki i przyjemny, ale bez zbytniej przesady. Pani Clare jest mistrzynią w budowaniu napięcia i plątaniu różnych wątków. Czasem podczas czytania w ogóle nie wiedziałam o co chodzi, ale i tak czytałam dalej, bo nie dało się od tej książki oderwać. W fabułę wplecione zostały pozornie nieważne rozmowy lub przedmioty, ale kiedy czytelnik po jakimś czasie orientuje się w sytuacji i zaczyna zwracać na nie uwagę, na jakąkolwiek reakcję jest już za późno, bo zakończenie spada na niego jak grom z jasnego nieba. I kiedy wszystko już wiesz, a elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce, dociera do ciebie, że autorka najzwyczajniej w świecie z ciebie zadrwiła. Przecież od początku dawała ci wskazówki odnośnie ewentualnego zakończenia, ale ty nie byłeś na tyle rozgarnięty i je zignorowałeś. To właśnie za to jeszcze bardziej pokochałam tę książkę. Za element zaskoczenia. I to nie byle jaki. Taki, który wgniata czytelnika w fotel lub zrzuca go z krzesła (zależnie od tego w jakim miejscu czytasz) i sprawia, że przez kolejne kilkanaście minut siedzisz z otwartymi ustami, z wyrazem twarzy mówiącym nie mniej, nie więcej jak "WTF?! Jak to możliwe!?"
"-Tamte dziewczyny po drugiej stronie wagonu gapią się na ciebie.
 Jace przybrał dość zadowoloną minę.
 -Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjny.
 -Nie słyszałeś, że skromność, to atrakcyjna cecha?
 -Tylko u brzydkich ludzi."
Kolejnym plusem książki są dialogi. Po prostu kolejny majstersztyk w wykonaniu Cassandry Clare! Najlepsze są oczywiście te Jace'a i Clary. W ogóle cały komizm tej pozycji polegał na ich wzajemnym przekomarzaniu, dlatego kiedy ta dwójka stawała do słownej potyczki nie mogłam powstrzymać uśmiechu wykwitającego na mojej twarzy. Cała ta seria wywołuje u mnie tak wielkie emocje, że od razu stała się jedną z najukochańszych wraz z "Igrzyskami..." i "Harry'm...". Jeśli już jesteśmy przy tej kwestii to uważam, że emocje i uczucia bohaterów zostały opisane świetnie i na tyle realnie, że wraz z kolejnymi stronami stawały się także moimi uczuciami. Ach...mogłabym się tutaj rozpływać na temat wszystkich par w tej serii i każdej zagwarantować osobny akapit, ale nie o to chodzi. Wy musicie wiedzieć tylko tyle, że wątki romantyczne zostały wprowadzone bardzo subtelnie i rozwijały się powoli, dlatego miałam czas na bliższe poznanie bohaterów i rozeznanie się w uczuciach obu stron. Oczywiście ubóstwiam Jace'a i Clary, a Magnusa i Aleca jeszcze bardziej.
"-Nie traktuj mnie z góry.
 -Trudno byłoby mi traktować ciebie z dołu. Jesteś za niska."
Nie wiem, czy jest to ważne i czy w jakikolwiek sposób zachęci was do sięgnięcia po tę serię, ale moim zdaniem okładki są po prostu cudowne. W żadnym wypadku nie mam na myśli tych starych, bo mówiąc kolokwialnie są obrzydliwe. Naprawdę nie wiem jakim cudem ta seria zdobyła taką popularność mając na koncie takie okładki. Chyba ludzi nie oceniających książek po okładce jest więcej niż przypuszczałam. W każdym razie bardzo się cieszę, że wydawnictwo Mag wypuściło nową serię okładek, które bardzo mi się podobają i zdecydowanie bardziej zachęcają do przeczytania. Słyszałam także, że w nowym wydaniu poprawione zostały wcześniej spotykane błędy. Nie mogę się do tego odnieść, bo ja sięgnęłam od razu po to nowe, dlatego nie mam porównania. W każdym razie w moich książkach żadnych poważnych błędów nie wykryłam, a wiecie przecież, że jestem bardzo na nie wyczulona.
" -Nie zakochałeś się jeszcze we właściwej osobie?    -Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.   -Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.    -Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej."
"Dary Anioła" miały być swego czasu trylogią, ale wielki sukces jaki odniosła ta seria sprawił, że Cassandra Clare napisała kolejne trzy części. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że ta seria jest trylogią, ale taką jakby podwójną :) Boże, jak ja się cieszę, że tak się stało! Po "Mieście Szkła" (które tak na marginesie skończyłam dzisiejszej nocy) nie potrafiłabym rozstać się z niesamowitym światem Nocnych Łowców, a zwłaszcza z bohaterami, którzy po tych trzech książkach i mnóstwie spędzonych razem godzin stali się jak moja druga rodzina. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam moim wykładem, a nawet trochę zachęciłam do sięgnięcia po tę serię. Jak widzicie przy czytaniu jej towarzyszyły mi naprawdę wielkie emocje i jestem pewna, że Wam także będą :) Polecam serdecznie.

Moja ocena: 8/10

A na zakończenie cudowna piosenka w wykonaniu Jamie'go Campbell'a Bower'a, czyli filmowego Jace'a! hehe słuchałam jej pisząc tę recenzję :) Chyba moja obsesja zaczyna się pogłębiać xD


7 komentarzy:

  1. Muszę tę książkę przeczytać!
    Albo nie - najpierw film (zobaczę, czy i mnie zachwyci) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie czytałaś książki to ekranizacja rzeczywiście może cię zachwycić, ale mnie osobiście strasznie rozczarowała. Polecam najpierw czytanie, później oglądanie, bo można spojrzeć na film z zupełnie innej perspektywy :)

      Usuń
    2. Już za późno - zaraz po przeczytaniu twojej recenzji, obejrzałam film :)
      Jak ja mogłam tak długo z tym zwlekać!! Muszę szybko zakupić sobie wszystkie części! :D

      Usuń
  2. Jamie'go kocham całym sercem <3 według mnie, jego fajniejszą piosenką jest "Better man" jednak tę także uwielbiam :3 DA czytałam(pierwsze 2 tomy, mam w planie 3-ci) i mimo wszystko porównując tylko na podstawie przeczytanych części chyba wolę Diabelskie Maszyny :)
    Pozdrawiam serdecznie! ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się za Miasto Kości zabrać, bo mam ogromną ochotę na te książki. Jeszcze jak wypisałaś cytaty, jeszcze bardziej mi się zachciało! Muszę też obejrzeć film. Wyczekuj recenzji u mnie. :)

    http://shelf-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam serię. Właśnie kończę pierwszy tom Diabelskich maszyn, bo 5 tomów Darów anioła za mną i brak mi Nocnych łowców. Z niecierpliwością wyczekuję szóstego tomu kończącego trylogię a piosenka wrzucona na koniec recenzji jest MEGA! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię te książki, niedługo zabieram się za 3 tom :)

    OdpowiedzUsuń

Podobał Ci się post? Chcesz na coś zwrócić uwagę? Napisz o tym w komentarzu! Wiedz, że wszystkie sprawiają mi ogromną radość i w miarę możliwości na każdy staram się odpowiedzieć :) Do dzieła!